Internetowy łańcuszek poszukiwacza pracy?
Im więcej osób wie o tym, że szukasz pracy, tym większe szanse na to , że dostaniesz ciekawą propozycję. Jednym z ostatnich pomysłów kandydatów, który udało mi się zaobserwować, jest wykorzystanie tej zasady w dość nowatorski sposób – za pomocą łańcuszków internetowych. Czy skuteczny?
Na pewno wielu z Was kojarzy tzw. internetowe łańcuszki. Najczęściej występują w dwóch formach – tzw. łańcuszka szczęścia, w którym przesłanie wiadomości do określonej liczby osób ma zagwarantować szczęście i powodzenie lub pecha, jeśli wiadomość nie zostanie wysłana. Inną formą są apele o pomoc, czyli przekazanie wsparcia finansowego, lub oddanie krwi. W obu przypadkach mamy do czynienia ze spamem, nastawionym przede wszystkim na pozyskanie jak największej bazy adresów mailowych. Ostatnio, zauważyłam jednak nową formę łańcuszków – łańcuszek rekrutacyjny.
Jak to wygląda? Otóż na skrzynkę rekrut era spływa mail mniej więcej takiej treści:
Witam
Poszukuję pracy w obszarze X, w mieście Y . Mam wykształcenie Z, interesują mnie branże A, B,C. Mam na koncie 3 lata doświadczenia w …. . Jestem osobą otwarta i komunikatywną. W razie zainteresowania moją kandydaturą, proszę o kontakt mailowy pod adresem … lub telefonicznie na numer… Prześlę wtedy CV i wszelkie inne potrzebne dane.
Z wyrazami szacunku
Podpis
P.S Proszę o możliwą rekomendację dalej.
Zgodnie z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną, oferta pracy nie jest ofertą handlową, a zakras przesłanej wiadomości ma charakter zupełnie prywatny nie mający na celu przetwarzania danych osobowych lub prośby o przesłanie oferty handlowej.
Taki mail jest przekazywany znajomym, którzy przekazują prośbę dalej i dalej i dalej. Nadawca zaś czeka na odzew ze strony potencjalnych pracodawców.
Czy taka metoda może być skuteczna? Na mnie nie zadziałała, ale też kandydaci z „łańcuszków” nie odpowiadali w zupełności profilowi poszukiwanych przeze mnie kandydatów. Zagrożeniem w przypadku tej metody może być też posądzenie o spam, albo – co może i gorsze – przekazanie własnego adresu mailowego osobom niepowołanym, co zaowocuje otrzymywaniem na własną skrzynkę ogromnej ilości niechcianych wiadomości.
Zdecydowanie, doradzając informowanie znajomych oraz znajomych naszych znajomych o poszukiwaniu pracy, kierowałabym się w stronę mediów społecznościowych typu Facebook, Twitter czy Goldenline, nie zaś w stornę łańcuszków, lecz kto wie, czy niedługo, taka metoda nie zacznie być bardziej popularna.