Co to jest Job-hopping?
Dziś trafiłam na artukuł o job-hoppingu. Wiecie co to jest? Dobrze się domyślacie – chodzi o skakanie z pracy do pracy. Hop, hop, hop…
Jobhopping to kolejny anglicyzm, który przesącza się do naszego rodzimego języka. Tym razem rzecz tyczy się tego, co jeszcze do niedawna nazywaliśmy „częstą zmianą pracy” ewentualnie zachowaniem skoczka. Chodzi mianowicie o pracowników, którzy często zmieniając zatrudnienie i pracodawcę zdobywają różne doświadczenia zawodowe a często również z każdą kolejną pracą otrzymuję nieco wyższe wynagrodzenie. Zjawisko to, znane jest w USA i krajach anglojęzycznych właśnie pod nazwą Job-hopping (w Polsce przyjęliśmy nieco odmienną pisownię – jobhopping – taki przynajmniej trend widać w artykułach na ten temat).
Czy bycie skoczkiem (jestem jednak tradycjonalistką jeśli chodzi o język, a przynajmniej się staram) może przyczynić się do rozwoju kariery czy raczej szkodzi? I z czego się bierze?
Przede wszystkim częste zmiany pracodawcy wynikają obecnie z trudnej sytuacji na rynku pracy. Niskie wynagrodzenie oraz tzw.śmieciowe umowy powodują, że młodzi ludzie szukają coraz bardziej atrakcyjnych alternatyw zatrudnienia i niekiedy po 3-6 miesiącach spędzonych u jednego pracodawcy uciekają do kolejnego. Za kilka miesięcy sytuacja się powtarza. Z jednej strony, bycie skoczkiem pozwala na szybszy rozwój kariery oraz wzrost wynagrodzenia. Daje też pracownikowi szerokie spektrum doświadczeń i niejako wymusza na nim elastyczność. Z drugiej strony, pracodawcy wola pracowników zaangażowanych w cele firmy i lojalnych – CV złożone z krótkich epizodów pracy w wielu miejscach sugeruje brak związku z firmą, a pracodawca zatrudniający takiego pracownika ryzykuje tym, że ledwo go wyszkoli, a ten odejdzie.
Jak myślicie, czy „jobhopping” wynika z celów i oczekiwań pokolenia Y czy może jest efektem kiepskich warunków pracy, jakie oferują pracodawcy?