Krótszy tydzień pracy? Chcielibyście?
Pracować zamiast pięciu dni w tygodniu tylko cztery? Albo przynajmniej móc wychodzić z pracy w piątek około 13.00 a nie dopiero po 17.00? Byłoby miło prawda? Czy gdyby była taka możliwość, zgodzilibyście się na nią nawet kosztem niższych zarobków?
Ponad połowa brytyjskich pracowników oddałaby 1/5 zarobków za to, by móc mieć trzydniowy weekend – czyli do pracy przychodzić jedynie na 4 dni w tygodniu zamiast pięciu. 14% wolałoby móc wyjść do domu z pracy w piątek już po lunchu – nawet jeśli pracodawca obcinałby im za to pół dniówki. 4% takie pół dnia wolnego wolałoby wykorzystać w poniedziałek rano.
14% pracowników chciałoby dłuższy weekend, ale tylko wtedy jeśli nie ponosiliby jednocześnie jego kosztów – czyli ich wynagrodzenie by się nie zmieniło. Tutaj jednak małe są szanse, by pracodawcy chcieli zgodzić się na takie rozwiązanie. Co jednak ciekawe, jedynie 9% pracowników jest zadowolonych z tego, ze pracują przez pięć dni w tygodniu i mają jedynie dwudniowy weekend.
Praca w niepełnym wymiarze godzin – która realnie pozwala na wydłużenie weekendów nie jest zbyt popularna – ani w Polsce, ani na świecie. Wyjątkiem jest praca w systemie zadaniowym, w którym ilość wolnego zależy de facto od pracownika i od tego w jaki sposób sam zarządza sobie swoim czasem pracy. Pytanie pozostaje – czy to, że mało kto z nas zatrudniony jest na 2/3 czy ¾ etatu wynika z niechęci pracownika czy pracodawcy?
Niestety w badaniach dotyczących tego ile jesteśmy w stanie zapłacić za dodatkowe wolne (lub ile pensji oddać) nie wzięto pod uwagę kwestii wysokości zarobków – prawdopodobnie zupełnie inna sytuacja związana z gotowością obniżenia wynagrodzenia w zamian za obniżkę czasu pracy będzie u osób, które zarabiają powyżej średniej i u tych, które zarabiają minimum krajowe. Przykładowo, przy 4000 netto wynagrodzenia wychodzenie w połowie dnia w piątek kosztowałoby pracownika 381 zł – czyli o tak zostaje mu 3600 zł. Dla osoby pracującej za 1032 zł netto to niby tylko 100 zł różnicy, ale przy różnicy 900 zł czy 1000zł te 100 zł robi już znaczącą różnicę.
A jak wy się na to zapatrujecie? Oddalibyście część wynagrodzenia za dłuższy weekend?