Niebezpieczna praca pozycjonera
O tym jak niebezpiecznie jest bawić się w ramach własnej pracy, przekonuje się właśnie Marek Witoszek, oskarżony o znieważenie prezydenta za pomocą pozycjonowania w wyszukiwarce Google. Przez podjęte przez oskarżonego działania, w Google, po wpisaniu słowa „kutas” na pierwszym miejscu wyników wyszukiwania pojawiała się strona Lecha Kaczyńskiego.
Pozycjonowanie to zespół działań, które powodują, że po wpisaniu w wyszukiwarkę określonej frazy, konkretna strona pojawia się na szczycie listy wyników. Najczęściej pozycjonują się sklepy internetowe i firmy usługowe, zwiększając dzięki temu swoją sprzedaż.
Zawód pozycjonera, to stosunkowy nowe stanowisko na rynku usług Internetowych. Nie ma żadnych studiów przygotowujących do wykonywania takich działań, a kandydaci na pozycjonerów uczyć muszą się sami, korzystając z materiałów dostępnych w Internecie, testując własne metody, bądź uczestnicząc w stażach w agencjach SEO. Pozycjoner może działać na własną rękę, bądź być zatrudnionym w agencji interaktywnej bądź SEO. Choć o zarobkach pozycjonerów krąży wiele mitów, trzeba przyznać że jest to zawód dość popłatny. Dobry pozycjoner zarobi kilka tysięcy złotych.
O ile oczywiście, przez własną niefrasobliwość i skłonność do robienia żartów, jak Witoszek, nie wyląduje przed sądem.
Sprawa Witoszka, któremu grozi 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata jest precedensem, choć nie jest to pierwszy żart pozycjonerów. Z ciekawszych dowcipów, pozycjonerzy wypromowali już stronę prezydenta na frazy „ptasia grypa” i „spieprzaj dziadu” a stronę Radia Maryja na frazę „siedziba szatana” (nadal działa).
Jak widać, nie tylko praca policjanta, strażaka czy górnika jest niebezpieczna. Niefrasobliwość w wielu dziedzinach może być bolesna.
fot.: andrej troha