Romantyczne nadużycie firmowego sprzętu
Czy można dokonać nadużycia firmowego sprzętu w imię romantyzmu? Jak się okazuje, można – i nie chodzi tu o biurowy romans na kserokopiarce, lecz smutna historię niemalże miłosną. Smutną, bo o mały włos dla sprawcy nadużycia, nie zakończyła się ona zwolnieniem. Pracodawcy nie mają za grosz romantyzmu!
Historia zaczyna się banalnie. Urzędnik idzie na imprezę, spotyka tam kobietę swoich marzeń i nie bierze od niej numeru telefonu. Na drugi dzień, zrozpaczony postanawia odnaleźć kobietę. I tu zaczyna się nadużycie – jak bowiem najefektywniej poszukać zguby? Wykorzystać do tego internet, a że przy okazji zrobimy to w pracy, korzystając z czasu za który płaci pracodawca (w tym wypadku zaś podatnicy) oraz firmowego sprzętu, to już zupełnie inna historia.
Steve Tucker, tak bowiem nazywa się zauroczony, australijski urzędnik Departamentu Imigracji, wysłał w poszukiwaniu tajemniczej Olivii ponad 7000 maili. Z firmowego komputera i firmowej sieci internetowej. Ile czasu mu to zabrało możemy się tylko domyśleć. Choć w pierwszej fazie, planowano zwolnic Steve’a, ale prawdopodobnie uda mu się zachować pracę, gdyż, jak stwierdził Rzecznik Departamentu Imigracji, wysłanie 7000 maili w czasie pracy z firmowego sprzętu to nie przestępstwo, a jedynie niewłaściwe wykorzystanie sprzętu biurowego.
Gdybyście chcieli powykorzystywać sprzęt firmowy, róbcie to z głową.
źródło:onet.pl