Sposób na produktywność – 5 zadań na to-do liście
Tworzenie listy zadań do zrobienia to znana nam wszystkim metoda zarządzania własnym czasem i pracy nad produktywnością. Niestety, ze skutecznością bywa nie najlepiej.
Lista, lista…
Tworzymy listy, potem się ich nie trzymamy… Albo demotywuje nas, że mają 100 pozycji długości… Albo przenosimy jedno zadanie w miejsce drugiego i troszkę się w tym gubimy… Czy jest jakiś sposób, by listy zadań faktycznie były pomocne w planowaniu pracy? Jest – zdaniem Marka Forstera.
Jak to działa?
Lista zadań nie może zawierać większej ilości zadań niż 5 pozycji. To jedyna zasada, jakiej należy się trzymać. Jeśli wpadnie nam coś pilnego do zrobienia, to zanim umieścimy to zadanie na liście, koniecznie trzeba zakończyć inne lub z czegoś zrezygnować – w sensie zmienić harmonogram.
Jest ryzyko
Taki manewr może (ale nie musi) wprowadzić nieco zamętu, szczególnie gdy zapomnimy, że coś mieliśmy przesunąć. Ale ryzyko jest wszędzie. Chodzi o to, by zmotywować nas do robienia tego, co powinniśmy robić, a nie tego, czym po prostu wolimy się zająć (włączając w to wszelkie rozpraszacze).