Elastyczny czas pracy lekarstwem na korki

Coraz więcej słychać o dobrodziejstwach elastycznego czasu pracy. W ostatnim czasie przytaczałam badania związane z chęcią pracowników do uczestnictwa w takiej formie pracy. Dziś, pojawiły się wyniki badań przeprowadzonych na pracownikach którzy w ten sposób pracują. Okazuje się, że głównym plusem elastycznego czasu pracy jest oszczędność na czasie marnowanym na dojazd do firmy. W ciągu roku, gdybyśmy zamienili dojazdy do pracy na pracę w domu, można w ten sposób zaoszczędzić nawet do 39 dni roboczych (zakładając, że dojazd do pracy zabiera nam dziennie łącznie 70 minut ).

Kolejne badania nad elastycznym czasie pracy przeprowadzone zostały na zlecenie firmy Avaya – Flexible Working 2009. Objęły pracowników którzy samodzielnie mogą decydować o tym kiedy i na którą przyjadą do pracy. Nie zmienia to jednak 40 godzinnego trybu pracy tygodniowej. Z badań wynika, że:

W badaniu wzięło udział 3500 pracowników z Europy – nie jest to więc w skali całej Europy próba duża. Sporo badanych zatrudnionych było też na niepełny etat. To co uderza, to wykazanie, że wprowadzenie elastycznego czasu pracy przełożyło się w firmach na wzrost ich konkurencyjności na rynku. Ludzie chcą w takich firmach pracować i są bardziej efektywni. Widać też, że dla części osób ważna jest świadomość posiadania elastycznego czasu pracy, nawet jeśli z przywileju tego nie bardzo korzystają – część pracowników przecież nadal jeździ do biura, mimo iż nie musi.

Niestety, niezależnie od tego ile by nie mówić o elastycznych formach zatrudnienia, nie są one dla wszystkich. Zdalnie nie da się wypłacić klientowi gotówki w banku, nie da się przygotować mu obiadu w restauracji czy dostarczyć towaru do sklepu. Zdalnie hydraulik nie naprawi kranu, a ratownik nie ochroni dzieci na basenie. Jest jednak spora ilość takich miejsc pracy, w których nie trzeba by siedzieć non stop w biurze. Czy jednak pracodawcy są na to gotowi?

źródło:computerworld.pl