My mamy ponglish, francuzi ”franglais”
Praca w międzynarodowych korporacjach sprawiła, że nasz język nieco się zmienił – przede wszystkim pojawiły się w nim sformułowania typu „asap”, „deadline”, czy „briefować”, które wyraźnie mierżą purystów językowych –są bowiem zapożyczeniami z języka angielskiego. Nierzadko zmienianymi poprzez dodanie polskiej końcówki czy akcentu. Ten korporacyjny język bywa nazywany ponglishem. Okazuje się, że nie tylko my mamy z nim problem – to samo zaczyna dotykać również język francuski – tyle, że oni swoja wersję korporacyjnej nowomowy nazywają franglais”
Pracujecie w korporacji z osobami z Francji? A może sami jesteście na emigracji? Oto lista najbardziej znienawidzonych przez purystów językowych z Francji zapożyczeń, które weszły niemalże na stałe do korporacji we Francji – zadziwiające, że większość z nich to również nasze polskie „pongloizmy”.
ASAP – od as soon as possible – czyli prośba o to, by zrobić coś pilnie. Okazuje się, że nie tylko w Polsce niemalże każde zadanie jest robione „na asapie”.
Brainstorm – czyli burza mózgu. W Polsce jedna nadal jeszcze częściej funkcjonuje pojęcie burzy mózgów – co prawdopodobnie wiąże się z tym, że słowo jest krótsze (wyjątkowo), ładnie się zdrabnia (w agencjach kreatywnych często „robi się burzki”) i brzmi ładniej niż „brainstorm”.
Bullet Points – czyli wypunktowanie – tu również częściej w Polsce pozostajemy przy naszej wersji językowej, która jest zdecydowanie krótsza (zatem czasowo bardziej ekonomiczna).
Open Space – zastąpił prawie w całości francuskie określenie tego typu biur – “bureaux paysagers”. W Polsce nawet nie dorobiliśmy osobnej nazwy na tego typu przestrzeń.
Deadline – czyli ostateczny termin oddania projektu – tak jak we Francji, również w Polsce chętniej stosowane słowo niż jego polski odpowiednik.