Najbardziej dziwaczne wymówki nieobecności w pracy
19 września, 2013
Niekiedy czujemy, że nie mamy sił na to, by iść do pracy. Wołami nas do niej w tym dniu nie zaciągną. Niektórzy – ci bardziej obowiązkowi – zmuszają się i stają na wysokości zadania. Ci, którzy wiedzą, że ich szef nie będzie miał nic naprzeciw biorą tzw. kacowe. Pozostali, by taki dzień usprawiedliwić (mimo urlopu na żądanie) dzwonią i mówią, że źle się czują.
Serwis CareerBuilder zgromadził listę najbardziej dziwacznych wymówek, jakie w ciągu ostatniego roku zgłaszali pracodawcom pracownicy mówiąc, że nie mogą w tym dniu przyjść do pracy. Niektóre muszą być prawdziwe – nikt by czegoś takiego nie wymyślił!
- Pracownik zadzwonił, by powiedzieć, że jego 12 letnia córka ukradła mu samochód i nie ma jak dojechać do pracy. Nie chciał jednak zgłosić kradzieży na policję. (co chyba akurat nie dziwi);
- Pracownik zadzwonił by powiedzieć, że zaplątał mu się we włosy nietoperz;
- Na pracownika spadła lodówka;
- Pracownik nie mógł dojechać do pracy, bo kiedy wstąpił po kawę, przejeżdżająca ciężarówka wyładowana mąką się wywróciła i mąka zasypała mu kabriolet;
- Pracownika ugryzł jeleń;
- Pracownik przejadł się na imprezie;
- Pracownik spadł z łóżka i złamał nos;
- Pracownik zaraził się przeziębieniem od swojego szczeniaka;
- Pracownik zranił się w nogę ścigając bobra;
- Dziecko pracownika wepchnęło sobie do nosa miętówkę;
A jakiej wymówki by nie przyjść do pracy wy użyliście?