Zakaz handlu w niedzielę – powrót do tematu
Praktycznie każdego roku wracamy do tematu handlu w niedzielę. Opinie na temat tego, by handlu w niedzielę zakazać pojawiają się już od lat. Teraz temat znów powrócił, tym razem z inicjatywy posłów z PO, PiS, PSL i SP.
Zdaniem posłów to, że sklepy i galerie handlowe są czynne w niedziele powoduje, że pracujące w nich osoby, nie są w stanie spędzać z rodzinami czasu wolnego i w efekcie rodzina ulega rozpadowi. Z drugiej strony, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji podkreśla, że zakaz handlu w niedzielę sprawi, że sporo sklepów upadnie, część sieci wycofa się z rynku, a najwięcej stracą na tym pracownicy marketów, bo część z nich po prostu straci pracę (mniej zmian daje jednocześnie mniejszą ilość etatów.).
Jak podaje Gazeta Prawna, Mariola Roguska-Kopańczyk, dyrektor generalna Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług (która jest za zakazem handlu w niedzielę) uważa, że taki zakaz wcale nie spowoduje wzrostu bezrobocia, gdyż dzięki temu pojawią się dodatkowe etaty w usługach i wypoczynku, z których korzystają rodziny. Niezależnie od zasadności zakazu handlu w niedzielę, ta wypowiedź zakrawa na swoisty paradoks – otóż zakażemy handlu, by pracownicy sklepów mogli spędzać więcej czasu ze swoimi rodzinami i jednocześnie mamy nadzieję na wzrost etatów w branży usług i wypoczynku – czyli pracownicy tych branż zostaną pozbawieni możliwości spędzania czasu z ich rodzinami, prawda? Ewentualnie zwolniony pracownik sklepu, zamiast spędzać niedzielę w domu, pójdzie do pracy w restauracji lub hotelu i … znów będzie pracował w niedzielę.
Przy rozważaniu zakazu handlu w niedzielę i jego wpływu na rynek pracy i sytuację gospodarczą kraju i sklepów warto rozważyć następujące kwestie:
- czy sklepy będą mniej zarabiać? – raczej nie. To co zwykle kupujemy w niedzielę, kupimy w sobotę (bo żywność czy odzież i tak kupić musimy) – zatem będziemy mieć większy tłok w sobotę w sklepie, a sklep zarobi i tak porównywalnie.
- czy rodziny będą mieć więcej czasu na wspólny wypoczynek? Ta nie zwolniona część pracowników handlu pewnie tak. Ci, którzy zostaną zwolnieni albo nie będą mieć pieniędzy na wspólny wypoczynek, albo pójdą do pracy np. w gastronomii (czyli też w niedzielę)
- czy wprowadzanie zakazu, która „uratuje” jedną grupę społeczną przed pracą w niedziele jest sprawiedliwe? A co z pracownikami gastronomii, hotelarstwa czy rozrywkowych punktów usługowych? W czym zatem pracownik kina jest gorszy od pracownika hipermarketu?
A jakie jest wasze zdanie? Powinien być zakaz czy nie?