Drenaż mózgów trwa

Kryzys czy nie – i tak emigrujemy za pracą do naszych zachodnich sąsiadów. Komisja Europejska przygotowała raport na temat migracji w obrębie Europy. Jego wyniki nie będą dla nas zaskoczeniem. Nadal ci wykształceni, energetyczni i zaradni uciekają za granicę. Z badań wynika, że co czwarty emigrant z Polski ma wyższe wykształcenie. Średnia w kraju to 14,7 % więc łatwo spostrzec, że zasilamy zachód naszą bardziej wykształconą kadrą.

Eksperci uważają, że możliwość odwrócenia trendów emigracyjnych i zachęceniem Polaków do powrotu może być fakt, iż na zachodzie pracujemy raczej w pracach o niskim statusie. Niezależnie od tego czy jest się magistrem filozofii, ekonomii, czy osobą po zawodówce pracuje się na budowie, w pubie czy w sklepie. To mało ambitne i mało rozwojowe prace. Dr Paweł Kaczmarczyk z Uniwersytetu Warszawskiego mówi w Rzeczpospolitej o tym, iż prace oferowane Polakom na emigracji nie są kierowane do osób z wyższym wykształceniem. To ma podobno spowodować, że głodni ambicji i zawodowych sukcesów Polacy wrócą do kraju…Czy na pewno?

W Polsce być może czekają na powracających z emigracji Polaków prace bardziej ambitne. Wymagające od nich większego wysiłku i nierzadko znacznie bardziej stresujące. Co z tego jednak, jeśli nadal między tym wykształconym, a tym niewykształconym nie będzie specjalnej różnicy jeśli chodzi o wynagrodzenie.

Na budowie w Polsce zarobić można 2000 zł na rękę. Na ogródku w sezonie jako kelner – 2000 zł. Jako specjalista ds. marketingu w małej firmie (z rocznym lub dwuletnim stażem) – 2000 zł – kompetencje różne, poziom odpowiedzialności różny. Zarobki…takie same*. Musimy się jeszcze nauczyć różnicować pensje i nagradzać zarówno tych którzy mają pracę ciężką jak i tych co musieli się długo uczyć, aby móc robić to co robią, odpowiednio.

*Podane stawki nie są średnią rynkową wynikającą z badania wynagrodzeń, lecz przykładem z rynku