Dowcipy w pracy mogą się źle skończyć dla pracownika
Odrobina humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a w pracy niekiedy konieczne jest wprowadzenie elementu rozluźnienia, by stres nie przytłoczył nas całkowicie. Robiąc jednak dowcip kolegom lub szefowi, trzeba uważać, by nie przedobrzyć i nie obrazić współpracownika. Najbardziej zaś trzeba być ostrożnym, kiedy robimy dowcip klientom. Pracownik lotniska w Filadelfii, który podkładał pasażerom fiolki z białym proszkiem, niestety przekroczył granice dobrego humoru.
Pracownik ochrony lotniska w Filadelfii, chcąc sprawdzić efektywność nowego urządzenia skanującego podkładał pasażerom do bagażu torebeczki z kreatyną, które do złudzenia przypominały kokainę. Gdyby po przejściu bagażu przez skaner niepostrzeżenie usuwał woreczki, nic by się nie stało, ale pracownik postanowił sobie zażartować i po zadaniu pytania o to, czy pasażer przewozi coś nielegalnego, pokazywać mu wyciągniętą z bagażu torebeczkę.
Część klientów, zdziwiła się, ale zareagowała gniewem, gdy pracownik po chwili wyjaśnił swój dowcip. Jedna z pasażerek, nie wytrzymała jednak napięcia i zalana łzami, złożyła na pracownika ochrony skargę – i tak oto skończyły się żarty.
Co ciekawe, śledztwo które rozpoczęto wykazało, że pięciu kolegów „zabawnego” pracownika ochrony wiedziało o jego pomyśle na dowcip, ale tylko jeden uznał że kawał jest zbyt denerwujący dla klientów i zawiadomił przełożonego.
Ciekawe, czy pracownik dostałby nagrodę zamiast nagany, gdyby za pomocą dowcipu odkrył większy przemyt…