Jeśli chcesz pracować, musisz być bardzo religijny
W Polsce i w wielu innych krajach świata, pracownicy mają zagwarantowany w kodeksie pracy brak dyskryminacji ze względu na wyznanie. Nawet jeśli pracodawca bardzo pragnie zatrudnić pracownika, który ma określone przekonania religijne, nie może publicznie tego ogłosić (tak jak było w przypadku ogłoszenia o poszukiwaniu świadków Jehowy do pracy). W Rosji sytuacja wygląda zgoła inaczej – od pracowników można żądać nie tylko usankcjonowania związku na kocią łapę ale również braku aborcji i regularnych wizyt w cerkwi.
Dyrektor holdingu Russkoje Mołoko zajmującego się przetwórstwem mleka, dba o to, by pracowali u niego sami bardzo religijni pracownicy. Aby mieć pewność, że żaden mało religijny pracownik nie dostanie się do zespołu, ustalił nawet prawosławny regulamin pracy. Obejmuje on takie obszary jak zakaz aborcji dla kobiet oraz nakaz zawarcia związku małżeńskiego jeśli pracownik żyje z partnerką bez ślubu. Wszyscy pracownicy mają też uczęszczać na zajęcia z podstaw kultury prawosławnej. Katolicy nie muszą zmieniać wyznania, ale muszą dopasować się do reguł – również w zakresie dodatkowych zajęć.
Rosyjskie prawo pracy również zabrania dyskryminować ze względu na wyznanie, jednakże dyrektor zakładu – Wasilij Bojko-Wielikij uznał, że przepisy może obejść w prosty sposób – stanowisko tego, kto się nie dostosuje ulegnie likwidacji, a jego obowiązki zostaną rozdzielone między innych pracowników. Ciekawe czy niedługo okaże się, że Wasilij wszystkie obowiązki musi wykonywać sam… Postawa dyrektora wynika z jego przekonania o tym, że anomalie pogodowe i fala upałów, która miała miejsce w Rosji, to boska kara za grzechy.
Morały z historii są dwa- przede wszystkim – nie ma takich przepisów, których nie można jakoś obejść, a po drugie – jeśli będziesz w przyszłym tygodniu narzekał na swoją pracę, to przypomnij sobie tą historię – zawsze przecież może być jeszcze trudniej, zgodnie zresztą z zasadą – „szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego”.