Zarobki gwarantujące zadowolenie – jaka to kwota?
Czy macie jakąś wymarzoną kwotę zarobków, co do której uważacie, że jeśli osiągnęlibyście ten pułap bylibyście szczęśliwi? W zasadzie każdy z nas taki poziom ma – problem w tym, że jeśli dostajemy podwyżkę, to najczęściej się on nieco przesuwa (potrzebujemy wtedy nieco większych zarobków, niż nam się uprzednio wydawało). Co jednak ciekawe- w czasie kryzysu, nasze oczekiwania spadają. I to nie tylko te formalne, które podajemy na rozmowie, by po prostu pracę dostać, ale również te wymarzone.
Ile wynoszą wymarzone zarobki Polaków niestety nie wiem – chyba nikt nie prowadził jeszcze takich badań. W tego typu sondażach lubują się jednak Amerykanie. W 2010 roku, przeprowadzono w USA badanie dotyczące tego ile wynosi wymarzona pensja Amerykanina – była to kwota 75.000 $ rocznie. W tym roku, badania powtórzono. I co się okazało? Otóż teraz do pełni szczęścia wystarczy im 50.000 $ rocznie – czyli 33% mniej!
Skąd się ta kwota wzięła? Otóż Marist Institute for Public Opinion, który prowadził badania przeanalizował wypowiedzi ponad 1200 Amerykanów, pytając ich o różne obszary dające szczęście (postrzegany poziom życia, wolny czas, dbanie o zdrowie fizyczne, poczucie samotności, życie duchowe itd.) i okazało się, że to właśnie 50.000$ rocznie jest granicą, która pozwala poczuć różnicę w życiu (w porównaniu do sytuacji kiedy mamy mniej pieniędzy). Takie zarobki ( i większe) pozwalają się już nie bać o zaspokojeniu podstawowych potrzeb, dają wolność do robienia tego co się chce, pozwalają mieć nieco więcej czasu.
Jak myślicie, jaka u nas byłaby taka granica? 80.000 zł? 120.000? Jakie macie typy?