Uwaga, jesteś nagrywany w pracy!
Smartfony, tablety, niewielkie kamerki webowe, odtwarzacze mp3 z wbudowanymi dyktafonami – nowoczesne technologie i sprzęt umożliwiają nagranie w zasadzie wszystkiego i to tak, że nikt poza nagrywającym nie ma o tym pojęcia. Coraz częściej, narzędzia te wykorzystywane są w pracy przeciwko pracodawcom, managerom, kolegom.
Dyskryminacyjny żart o czarnoskórych? Wciskamy nagrywanie i czekamy aż nasz przełożony skończy opowiadać. Następnie „z dowodem” udajemy się do szefa wszystkich szefów dobitnie tłumacząc, że pod szefem rasistą nie zamierzamy pracować, a prawo pracy chyba też nie patrzy na taką osobę łaskawie. Po dwóch tygodniach okazuje się, że twój kolega awansuje, obecny manager gdzieś znika, a my jesteśmy o krok bliżej od tego, by objąć zarządzanie zespołem. Teraz trzeba jeszcze tylko pozbyć się aktualnego przełożonego.
W Polsce urządzenia umożliwiające nagrywanie nie są w pracy często wykorzystywane, ale w USA, które dodatkowo ma fioła na punkcie dyskryminacji, coraz więcej pracowników dyktafon i aparat w komórce traktuje jak współczesną broń. Zamiast morgensternem, uderzają w szefów oskarżeniami o mobbing i dyskryminację.
Jak wynika z badań organizacji zajmującej się pomocą dyskryminowanym pracownikom – Equal Employment Opportunity Commission w Houston 1/3 osób, które zgłaszają się do organizacji z problemem ma ze sobą jakiś dowód dyskryminacji – zdjęcie, nagranie video lub audio. Pracownicy stają się bardziej świadomi i starają się wykorzystać narzędzia które mają, w walce o swoje prawa. Czy to korzystne zjawisko? To, że ludzie walczą o swoje jest jak najbardziej korzystne – pamiętajcie tylko by zawsze uważać na to, co mówicie. Nigdy nie wiecie bowiem czy ktoś nie wcisnął właśnie rec w telefonie.
źródło:abcnews.go.com
fot.:Adam Jakubiak/SXC.hu