Bony na migrację – zainteresowanie bezrobotnych nikłe. Dlaczego?

rp_emigrantka31.jpgSzukasz pracy i w twojej miejscowości nie możesz jej znaleźć? Jeśli jesteś bezrobotnym (zarejestrowanym), masz mniej niż 30 lat i znajdziesz pracę w odległości co najmniej 80 km od miejsca zamieszkania (lub takiej, gdzie dojazd jest dłuższy niż 3 godziny) możesz otrzymać bon na zasiedlenie z Urzędu Pracy. Bezrobotni nie są jednak zainteresowani tą ofertą.

Z danych resortu pracy wynika, że w okresie styczeń – czerwiec 2015 r. z bonu na zasiedlenie skorzystało zaledwie 2675 osób. To nie wiele wziąwszy pod uwagę fakt, jak dużo osób – zwłaszcza w miejscowościach na ścianie wschodniej, pozostaje bez pracy.

Bon nie gwarantuje wiele – wynagrodzenie nie może być niższe niż najniższa krajowa, a za taką pensję w pojedynkę znacznie trudniej się utrzymać niż gdy minimalną krajową mają dwie wspólnie zamieszkujące osoby.  Być może to właśnie utrudnia skorzystanie z dotacji. Osoba, która chce skorzystać z bonu musi też podlegać obowiązkowi ubezpieczenia społecznego (zatem jakiekolwiek „dzieła” nie wchodzą w grę.  Potrzebna jest też umowa z pracodawcą na minimum 6 miesięcy – co jak wiadomo jest o tyle trudne, że zazwyczaj pracodawcy pierwszą umowę proponują na okres próbny 3 miesięcy.

Bon można otrzymać w wysokości do 200% przeciętnego wynagrodzenia (obecnie wynosi ono 4040 zł brutto za miesiąc pracy). Aby wywiązać się z zobowiązań względem Urzędu Pracy, bezrobotny musi mieć pracę (lub prowadzić działalność gospodarczą) przez okres minimum 6 miesięcy w ciągu 8 miesięcy. Niestety, jeśli bezrobotny straci pracę i nie będzie mógł jej znaleźć, będzie musiał pieniądze oddać w części proporcjonalnej do okresu pozostawania w zatrudnieniu.  

Polska nie jest narodem ryzykantów. Na mniejsze zainteresowanie bonami wpływ ma nie tylko przywiązanie do rodziny, znajomych czy miejsca zamieszkania.  Ograniczenie wiekowe sprawia, że z bonów może skorzystać mniejsza część osób. A ryzyko tego, że po 3 miesiącach okresu próbnego pracodawca powie basta, a drugiej pracy nie będzie można znaleźć również utrudnia podjęcie decyzji. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem z perspektywy bezrobotnego wydaje się zatem odłożenie – w przypadku posiadania zatrudnienia na okres próbny – połowy otrzymanej na zasiedlenie kwoty, na wypadek , gdyby jednak coś się nie udało i trzeba było oddać część pieniędzy. Czy jednak za połowę pieniędzy można się przeprowadzić i przeżyć?

Jak uważacie, dlaczego tak mało osób korzysta z bonów na zasiedlenie?