Nietypowe kampanie rekrutacyjne – Swedish Armed Forces

Czy zgodziłbyś się oddać swoją wygodę  i komfort po to, by uwolnić nieznajomą osobę z „niewoli”? Swedish Armed Forces, poszukując rekrutów do projektu pokojowego realizowanego dla ONZ zdecydowało się na przeprowadzenie kampanii rekrutacyjnej w formie eksperymentu społecznego.  To prawdopodobnie najbardziej niezwykła kampania, przygotowana po to, by pozyskać pracowników.

Swedish Armed Forces, w ramach kampanii rekrutacyjnej „Who cares?”  umieściło w centrum Sztokholmu duże ,czarne pudło. W środku było jedynie krzesło i zestaw kamer. W pudle został zamknięty człowiek. Aby go uwolnić, jedynym sposobem było fizyczne zastąpienie go w pudełku i czekanie na kolejnego wybawcę. Drzwi do boksu otwierały się co godzinę – jeśli ktoś za drzwiami czekał na zamkniętą osobę i mógł ją zastąpić, osoba mogła opuścić boks. Poza zastąpieniem osoby, nie było żadnej innej możliwości by jej pomóc. W środku nie było toalety, wody ani jedzenia.  Pytanie brzmiało – czy w dobie social media, kiedy naszym najczęstszym wyrazem wsparcia jest umieszczenie „lajka” na danej stronie, ktoś zgodzi się na to, by fizycznie pomóc (a nie tylko kliknąć „lubię to”)

Wewnątrz boku zamontowano kamery – osoba była obserwowana cały czas (również pudełko miało niewielkie okienko, przez które przechodnie mogli ją obserwować). Obraz transmitowany był przez social media, na telebimach w całym Sztokholmie a cała akcja nagłośniona serią plakatów, reklam internetowych i prasowych w całej Szwecji.  W ciągu 96 godzin znalazły się 74 osoby, które przyjechały do centrum Sztokholmu po to, by pomóc i samemu wejść do boksu. Niektóre z odległych części Szwecji. W czasie akcji pod boksem stale znajdowali się żołnierze zachęcający do wstąpienia w szeregi Swedish Armed Forces. Ile CV udało się zgromadzić? Bardzo dużo – armia dostała 9930 aplikacji, którymi obsadzono 1443 stanowiska (w ramach kampanii spodziewano się około 4300 CV). Przy okazji wywiązała się dyskusja społeczna na temat pomagania innym i wiele osób obudziło się z „internetowego letargu”.

Czy widzieliście kiedykolwiek bardziej kreatywną i udana kampanię rekrutacyjną?