Action Office – prekursor Open Space

Czy wiecie kiedy pojawiły się pierwsze przestrzenie typu Open Space? Kto jest odpowiedzialny za ten innowacyjny trend, który obecnie jest przeklinany przez większość pracowników, siedzących w wielkich halach w swoich boksach? I jak całkiem niezła idea została wypaczona?

Twórcą przestrzeni typu Open Space jest Robert Propst. Zmarły w 2000 roku projektant, który został w 1958 roku wynajęty przez Herman Miller Inc. Do zaprojektowania bardziej funkcjonalnych przestrzeni biurowych. Po 10 latach, w 1968 roku światło dzienne ujrzały tzw. Action Office – czyli pierwsze boksy biurowe.

Idea była zacna – chodziło o to, by zwiększyć ludziom możliwość kontaktu i wymiany myśli, przy jednoczesnym zapewnieniu prywatności. Pierwsze boksy miały mnóstwo miejsca, półeczki pozwalające na przechowywanie dokumentów i prywatnych rzeczy oraz regulowane wysokości biurek po to, by pracownik mógł również przy nic stać, a nie tylko siedzieć (ten trend zyskuje zresztą teraz na popularności).

Niestety, bardo szybko okazało się, że nieco zmniejszając wymiary boksów, można dzięki temu, że są tak bardzo kompaktowe „upchnąć” wiele osób na niewielkiej przestrzeni, a to okazało się z punktu widzenia firm niezwykle opłacalne, można było bowiem zaoszczędzić na przestrzeni biurowej (weźcie pod uwagę, że nie było komputerów, zatem firmy musiały zatrudniać większą ilość pracowników – przykładowo obliczenia, które teraz robi maszyna, robiło kilka osób). Herman Miller Inc. zaczął więc produkować zminimalizowane boksy.

I tak oto, wielkie, dające możliwość komunikacji ale jednocześnie wolności przestrzenie biurowe zaczęły się kurczyć, a open space zaczął przypominać farmę chowu klatkowego. Robert Propst był załamany, ale nie wiele mógł już na to poradzić. Boksy biurowe nazwał „monolitycznym szaleństwem”- pokłosie jego pomysły niestety nadal obserwujemy w prawie każdej korporacji. I mimo iż badania wykazują, że Open Space wcale nie sprzyja produktywności, to koszty zakupu modułowych mebli oraz oszczędność przestrzeni sprawia, że firmom ciężko jest odejść od tego modelu.

Kto z Was pracował w Open Space? Jak sobie radziliście z szumem i brakiem prywatności?