Czy więcej kobiet na managerskich stanowiskach może zredukować nierówność płacową?

Nierówność płacowa między kobietami a mężczyznami istnieje na wszystkich szczeblach stanowiska – i tych podstawowych, operacyjnych i na wysokich, managerskich. Czy gdyby o pensjach w większym stopniu decydowały kobiety, gdyby było ich na stanowiskach managerskich więcej, to nierówność płacowa miałaby szansę spaść? Przykład Szwecji mówi, że niestety nie.

W Szwecji o równe prawa kobiet walczy się od lat. Głośną sprawą była w zeszłym roku sprawa kilku studentek psychologii, które nie dostały się na studia mimo posiadania wyższych wyników z egzaminów niż ich koledzy. Zgodnie z obowiązującym bowiem parytetem, na uczelniach dba się o równość płci – w sfeminizowanych kierunkach parytet okazał się jednak uderzać w kobiety. Walka o równe prawa doprowadziła w Szwecji do tego, że kobiet na managerskich stanowiskach jest w tym kraju więcej niż w innych krajach europejskich. Jak się jednak okazuje wcale nie przekłada się to, na wyrównanie pensji.

Zgodnie z analizą przeprowadzoną na Uniwersytecie w Uppsali kobiety na managerskich stanowiskach wcale nie prowadzą polityki równego wynagrodzenia. Dla typowej kobiety nie ma znaczenia czy jej szefem jest mężczyzna czy kobieta – wynagrodzenia kobiet i tak są średnio o 8% niższe niż mężczyzn. Pierwotna teza, w myśl której kobiety kierowniczki będą kierować się kompetencjami i ustalane przez nich wynagrodzenie dla podwładnych nie będzie zależne od płci pracownika upadła. Lena Hensvik, która odpowiadała za badania, nie zauważyła również, aby kobiety preferowały przy zatrudnianiu przedstawicieli swojej płci. Czyżby kobieta kobiecie wilkiem? A może to jednak deklarowane niższe oczekiwania finansowe kobiet są winne ich niższych zarobków? W końcu niewielu mamy pracodawców, chętnych do „uszczęśliwiania pracowników” na siłę poprzez płacenie im więcej niż pracownicy chcą w trakcie rekrutacji czy przychodząc po podwyżkę.

źródło:eurekalert.org