Niedzielna depresja powodowana pracą?

W piątek jesteśmy radośni i z lekkością piórka, pędzimy do domu na spotkanie z weekendem. W niedzielę, część z nas, zamiast nadal odpoczywać, doświadcza obniżonego nastroju, miewa bóle brzucha, głowy a nawet gorączkę. Oto objawy fobii pracowniczej – czegoś niezwykle mocno zbliżonego do fobii szkolnej, która dotyka dzieciaki.

Praca anglojęzyczna nazwała ten stan „Sunday Blues”, choć objawowo, jest to bardziej nerwica niż depresja.  A o co chodzi? Otóż przemęczeni nadmiarem obowiązków, zestresowani koniecznością mieszczenia się w terminach, z kołacząca się pod czaszką świadomością, że „na nasze miejsce czeka tylu chętnych”, zaczynamy odczuwać strach i niepokój związany z powrotem do pracy po weekendzie.

W Wielkiej Brytanii przebadano około 2000 osób. 70% z nich, w niedzielę myślało z lękiem i obawą o nadchodzącym poniedziałku. 26% badanych twierdzi, że czuje się tak każdej niedzieli.  Na dłuższą metę, taki stan prowadzi do nerwicy z somatyzacjami .  Mamy z nimi do czynienia wtedy, kiedy sami przed sobą nie chcemy przyznać się do tego, że jest nam w danej sytuacji źle. Nasz organizm, zmęczony ciągłym stresem i lekiem, daje nam sygnały, zachęcając nas niejako do tego, by zmienić warunki pracy (lub prowadząc do tego, byśmy do pracy pójść nie mogli, ze względu np. na ostry atak skurczów żołądka).

Jeśli więc w niedzielę wieczorem często:

W pozostałe zaś dni tygodnia takie stany się nie zdarzają, to istnieje opcja, że dopada Cie „Sunday Blues”, czyli reakcja nerwicowa na zbliżający się tydzień pracy. Warto przyjrzeć się wtedy sobie, swojej pracy i swojej sytuacji życiowej i odpowiedzieć sobie na pytanie – czy moje zdrowie jest na pewno tego warte?