Elektroniczna detekcja grypy wśród pracowników

Pracownik chory nie powinien przychodzić do pracy, może bowiem pozarażać innych pracowników i zwrotnie narazić firmę na większe straty niż te, które spowoduje sama jego nieobecność przez kilka dni. Niestety obecnie pracownicy na tyle boją się zwolnień i redukcji, że wolą nie narażać się pracodawcy i nie ryzykować tego, że zostaną zwolnieni za absencję. W efekcie przychodzą do pracy z grypą i przeziębieniem, rozsiewając dookoła zarazki. W Japonii, kraju, który na myśl o grypie dostaje prawdziwej paniki, wymyślono sposób na to, jak radzić sobie z niesubordynowanymi, chorymi pracownikami.

W Japonii, wszystko podporządkowane jest efektywności w pracy. Wprowadza się więc przeróżne metody, które mają sprawić, że w firmie nie będzie żadnych strat. Tokijski oddział Nissana postanowił przeciwdziałać temu, że pracownicy przychodzą do pracy chorzy i przy wejścia do firmy, w bramie którą przekracza dziennie 3 tys. pracowników zainstalował czujniki temperatury.

Podwyższona temperatura ciała, może być oznaką zachorowania na grypę. Aby wyłowić pracowników, którzy mimo choroby przychodzą do pracy, każdy pracownik, będzie musiał przechodząc przez bramę wejściową podejść do maszyny mierżacej temperaturę i przybliżyć twarz na odległość 15 cm. Jeśli maszyna nie wykryje zmian w temperaturze ciała, zapali się zielone światełko i pracownik będzie mógł wejść na teren zakładu. Jeśli okaże się, że ma gorączkę, włączy się alarm, a pracownik zostanie odseparowany od reszty pracowników i pracować tego dnia nie będzie.

Szefowie Nissana twierdzą, że zainstalowanie detektora nie jest przejawem braku zaufania do pracowników, lecz troski o ich zdrowie oraz efektywność firmy.

źródło: PAP