Więcej pracy dla kobiet w polityce?

Bycie politykiem to nie zawód, to powołanie. Nie da się jednak ukryć, że pensje i profity naszych polityków byłyby dla większości z nas ciekawą alternatywą wobec standardowej pracy. Czyżby w polityce nadchodził czas dla kobiet? W porównaniu do sondaży sprzed kilku lat jesteśmy znacznie bardziej przychylni parytetowi.

Problem braku równouprawnienia na polskiej scenie politycznej odkopał Kongres Kobiet, który w czerwcu przedstawił postulaty dotyczące wprowadzenia parytetu dla kobiet, czyli odgórnego przyznania kobietom 50% miejsc w sejmie, Parlamencie Europejskim i samorządach. Z przeprowadzonym przy tej okazji przez PBS DGA sondażu okazało się, że za parytetem jest 70% kobiet i 52% mężczyzn. Czy to oznacza że będzie więcej miejsc dla kobiet w polityce?

Od sondażu i inicjatywy do ustawy daleka droga. Przeciwnicy (i przeciwniczki) parytetu mówią, że odgórna konieczność przeznaczenia połowy miejsc kobietom nie jest korzysta – nie ma bowiem pewności, że wśród owych 50% kobiet znajdą się jednostki warte reprezentowania interesów narodu, a za to może okazać się, że z powodu braku wystarczającej ilości miejsc, do samorządów czy parlamentu nie dostaną się wybitni mężczyźni. Innymi słowy, parytet może zapewnić zamianę dobrego polityka na kiepską „polityczkę”. Z drugiej strony, parytet może spowodować większe zaangażowanie kobiet w politykę. Teraz bowiem interesuje ona mniej kobiet z racji utrudnionego dostępu do władzy. W opinii wielu lepszy bowiem kiepski polityk-mężczyzna niż dobry polityk, ale jednak baba.

A wy jak sądzicie – parytet to dobry czy kiepski pomysł?