Prognoza na 2018 r.

Było tak…

Miniony rok upłynął pod znakiem rosnących przychodów firm, co łączyło się ze zwiększonym popytem na produkty i usługi. Regularnie malało bezrobocie, wzrastały wynagrodzenia i PKB. Spadki bezrobocia to dobra wiadomość dla pracowników, a gorsza dla pracodawców.

Pozyskanie kandydatów jest dla firm coraz większym wyzwaniem. Procesy rekrutacyjne wydłużają się, przybierają nową formę i sięgają coraz dalej poza granice kraju. Mówiąc o nowej formie, mamy na myśli szereg działań w Internecie, skierowanych do konkretnych grup odbiorców. W tę stronę ewoluują popularne portale pracy, które wspierają e-marketingowo klasyczne ogłoszenia – mówi Marek Jurkiewicz, dyrektor InfoPraca.pl.
To potencjał, który ułatwia firmom zaspokojenie rosnących potrzeb.

Innym źródłem zaspokajania rekrutacyjnych potrzeb jest zatrudnianie cudzoziemców. Zgodnie z szacunkowymi danymi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, na koniec 2017 r. pracodawcom zostało wydanych przez wojewodów ok. 250 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców ze wszystkich państw trzecich (spoza UE). Około 85 proc. zezwoleń na pracę trafia do obywateli Ukrainy. Na kolejnych miejscach znajdują się m.in. obywatele Białorusi, Mołdawii, Indii, Nepalu, Turcji, Armenii, Chin i Wietnamu. Dało się także zaobserwować intensyfikację współpracy przedsiębiorstw ze środowiskiem zawodowym/ akademickim. Dzięki kooperacji z uczelnią firmy szkolą stażystów i pracowników dostosowanych do swoich oczekiwań, oszczędzając tym samym czas i pieniądze, które musiałaby przeznaczyć na ich dokształcenie w przyszłości. Uczniowie zyskują dostęp do wiedzy praktycznej i są przygotowani do wejścia na rynek pracy.

Co może być…

Można założyć, że w 2018 roku bezrobocie zbliży się do poziomu nawet 5 procent. To kolejne wyzwanie dla firm.  – Krajowy niedobór kadr wiąże się nie tylko z szukaniem zastępców za granicą, ale także z przeformułowaniem zasad polityki kadrowej, z uwzględnieniem możliwej rotacji, ale także benefitów skłaniających pracowników do pozostania – mówi Marek Jurkiewicz. Trzeba wziąć pod uwagę, że presja płacowa będzie coraz silniejsza, a to tylko zaostrzy konkurencję. Inaczej ta konkurencja wygląda w przypadku stanowisk wyższego szczebla, a inaczej – niższego.  – W pierwszym przypadku dla pracowników liczy się możliwość pogłębiania wiedzy, nowych wyzwań, elastycznego czasu pracy, a w drugim dominują kwestie płacowe. To czynnik najbardziej motywujący i już niewielka podwyżka decyduje, czy pracownik zostanie bądź odejdzie. Trudniej tu mówić o budowaniu długofalowych relacji – dodaje Marek Jurkiewicz.

Specjaliści rynku, ale także firmy duże nadzieje wiążą ze szkołami branżowymi. Mogą być dobrym rozwiązaniem, o ile będą dopasowane do rynku pracy i potrzeb pracodawców. Niezbędny jest zatem dialog obu zainteresowanych stron. Dużą rolę mogą tu też odegrać samorządy.  – Patrząc przez pryzmat długofalowych korzyści, powinny angażować się na rzecz zmniejszania luki pomiędzy oczekiwaniami rynku pracy a kompetencjami pracowników, którzy na ten rynek wchodzą – uważa Marek Jurkiewicz.