Zwolniłem się, bo nie miałem możliwości rozwoju – dlaczego rekruterzy w to nie wierzą?

Na każdej rozmowie rekrutacyjnej, bez wyjątku, pada pytanie o to, dlaczego zakończyła się współpraca kandydata z ostatnią firmą. Częstą odpowiedzią kandydatów jest „zwolniłem się, bo nie miałem możliwości rozwoju”… 

W takie stwierdzenie rekruter uwierzy tylko w jednej sytuacji – kiedy płynnie przeszedłeś z firmy do firmy. Jeśli jednak obecnie jesteś bez pracy (a zwłaszcza kiedy trwa to już jakiś czas) i na rozmowie mówisz, że zwolniłeś się, bo się nie rozwijałeś, to rekruter raczej nie uwierzy… A nawet jeśli uwierzy, to nie uzna Cię za rozsądnego człowieka. Zwalnianie się, kiedy nie masz niczego w odwodzie jest wyrazem nie tyle wielkiej odwagi, czy pewności siebie, ale raczej lekkomyślności. Owszem, może się okazać, że pracę znajdziesz od razu, ale równie dobrze możesz jej szukać przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy. Dla rekrutera wybór Ciebie spośród innych kandydatów wiąże się z ryzykiem, bo nie wiadomo, jakich decyzji może się po Tobie spodziewać.

Pracownik, który zwalnia się, bo się nie rozwija i jednocześnie nie ma pracy, w istocie cofa się w rozwoju. Zazwyczaj w takiej sytuacji rekruter pyta, jak kandydat rozwija się w tym momencie. Jeśli nie zwolniłeś się po to, by uczestniczyć w jakimś ekstremalnie intensywnym szkoleniu bądź nie realizujesz właśnie wolontariatu bądź praktyk w obszarze, w którym chcesz budować karierę, to Twoja „chęć rozwoju” jest mało wiarygodna.

Dlatego jeśli odszedłeś z pracy i nadal jej nie masz, znajdź bardziej prawdopodobny powód, jaki podasz na rozmowie kwalifikacyjnej niż „brak możliwości rozwoju”.