Zwolnienie lekarskie tylko wtedy, kiedy jest naprawdę źle?

medications-257344_640Ile razy przyszedłeś do pracy chory? Jak donosi „Gazeta Prawna”, aż 95,2% Polaków przyszło do pracy nie w pełni sił. Przeziębienie, a nawet wirus żołądka spędzamy ostatnio w pracy.

Wprawdzie ilość zwolnień lekarskich globalnie z roku na rok rośnie, ale nie wynika to z krótkich nieobecności powodowanych chorobami typu grypa czy przeziębienie, a z dłuższych zwolnień związanych z ciążą, chorobami psychicznymi czy chorobami kręgosłupa. Za to kiedy mamy gorączkę, kaszlemy bądź dopada nas rozwolnienie, przychodzimy do pracy. Dlaczego? Powody są dwa: chęć nienarażania się szefostwu oraz niższe uposażenie, jeśli przebywamy na L4.  Powody nieco różnią się w zależności od tego, na jakiej umowie oraz w jakim systemie pracy jesteśmy zatrudnieni. Pracownicy na etacie często wskazują strach jako powód nierealizowania zwolnień lekarskich. Boją się też pracownicy zmianowi. Sporo osób wskazuje, że nie ma ich kto zastąpić. Inne powody, jakie wskazali respondenci biorący udział w badaniach Karoliny Zakrzewskiej z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie to lojalność względem współpracowników (50%) oraz kolejki do lekarzy (24%).

Przychodzenie z chorobą do pracy nie jest trendem powszechnym jedynie w Polsce. Robią tak w zasadzie wszyscy. Według Badań Canada Life Group, z grypą przychodzi do pracy 54% osób, a z wirusem żołądka 42%. Nie trzeba podkreślać, że taka osoba, zanim sama się wyleczy, zarazi kilka kolejnych.

Tagi: