Dzień próbny za darmo? Uważaj!

waiterSpora ilość ofert pracy dla pracowników sezonowych – w gastronomii bądź hotelarstwie – zakłada pierwszy dzień próbny bezpłatny. Czy warto decydować się na takie ryzyko i iść do pracy „na próbę”?

Próbny dzień bezpłatny to dla pracodawcy najczęściej sposób na to, by zyskać pracownika za darmo. W większości przypadków, po takim próbnym dniu, pracodawca dziękuje pracownikowi i decyduje się na „spróbowanie” kolejnej osoby. Jeśli znajdzie pięć chętnych osób, to ma zapewniony tydzień darmowej pomocy.

Pracodawca, zatrudniając osobę bez wynagrodzenia, popełnia wykroczenie, które karane jest grzywną – w praktyce jednak, pracodawcy nie boją się jej, bo aby ją dostać, pracownik, który nie dostał wynagrodzenia, musiałby sprawę zgłosić do PIP i udowodnić, że rzeczywiście w lokalu czy hotelu pracował. Większość poszkodowanych nie decyduje się na zgłoszenie faktu wykorzystania, bo ilość czasu jaką trzeba by poświęcić na dochodzenie swoich praw jest niewspółmierna z ewentualnym zyskiem. Dlatego pracodawcy czują się bezsilni.

Jak zatem reagować na propozycje pracy z „bezpłatnym dniem próbnym”? Najlepiej takie oferty ignorować (pojawiają się, bo pracodawcy wiedzą, że mogą liczyć na to, że chętni i naiwni się znajdą). Jeśli jednak uważasz, że nie masz innego wyboru, to sprawdź chociaż w serwisach ogłoszeniowych, czy informacja o naborze do danego miejsca nie pojawia się od jakiegoś czasu stale. Jest to sygnał, że pracy po dniu próbnym raczej nie będzie. Możesz też w pierwszej godzinie pracy zapytać współpracowników, czy to zwyczajowa procedura szefa i czy wiele osób było już na „dniu próbnym”. Jeśli tak, to jedynym sensownym wyjściem z sytuacji, jest opuszczenie lokalu jak najszybciej.

Tagi: