Lalka dla przyszłej Pani Inżynier

Czy zauważyliście, że zabawki jakie kupujemy dziecku dość mocno określają standardy społeczne jakimi ulegamy w dorosłym życiu? Dla chłopców, poza lalkami żołnierzyków dostępne są zestawy małego chemika, zabawki konstrukcyjne czy innego rodzaju „fajne gadżety”, na których pudełku pojawia się uśmiechnięta chłopięca buzia. A co czeka na dziewczynki? Różowa pralka automatyczna, kuchenka mikrofalowa i co najwyżej zestaw „zabawa w sklep”. Czy trudno się dziwić, że ambicje wielu kobiet nie wykraczają potem poza ów sklep lub pralkę?

Takie podejście postanowiły zmienić dwie dziewczyny, które studiowały inżynierię na Uniwersytecie w Illinois. Stworzyły firmę Miss Possible, która produkuje lalki dla dziewczynek. Nie są to jednak zwyczajne lalki, ale lalki, które nie pozycjonują pracy kobiety tak jak robi to Barbie (czyli lalka – pielęgniarka lub lalka – stewardesa), ale pokazują dziewczynkom, że chemia, fizyka czy budowa maszyn też mogą być fajne.

Lalki są wzorowane na realnych postaciach historycznych – oczywiście damskich. Jest zatem pyzata wersja Marie Curie Skłodowskiej, wersja Bessie Coleman (pierwszej afroamerykanki z międzynarodową licencją pilota) czy Ada Lovelace (pierwsza informatyczka, twórczyni pierwszego algorytmu dla maszyny wykonującej obliczenia matematyczne). Poza lalkami, para inżynierek (Supriya Hobbs i Janna Eaves) przygotowały również aplikację mobilną, która pozwala dziewczynkom pobawić się lalkami wirtualnie i wprowadza je w świat nauk ścisłych.

Czy tego typu zabawki mają sens? Twórczynie Miss Possible twierdzą, że tak – z badań grupy sprzedażowej Argos wynika, że istnieje silna korelacja między tym, czym bawiliśmy się jako dzieci a tym, czym się zajmujemy jako dorośli. Ponad 60% architektów i konstruktorów jako dzieci najbardziej bawiło się klockami. Ponad 66% osób pracujących w obszarze matematyki i fizyki, jako dzieci uwielbiało układać puzzle. Jaką zatem karierę może mieć przed sobą dziecko, które całe dzieciństwo bawi się w pranie i gotowanie? Oczywiście nic złego nie ma w byciu w domu z dziećmi bądź pracy w sklepie, ale dając dzieciom równy dostęp do zabawek rozwojowych, wyrównujemy szansę.

A czy wasza córka bawi się klockami lub puzzlami?