A mój syn będzie magistrem!

Mówi się o tym, że w Polsce za dużo osób studiuje. Każdy chce być potem specjalistą lub menedżerem. A przecież ktoś musi stać przy taśmie, na kasie, obsługiwać maszyny czy mówiąc brutalnie „kopać rowy”. Jak tu jednak nie iść na studia, skoro rodzice pragną, by dzieci miały jak najwyższe wykształcenie.

Rodzice pytani o aspiracje względem edukacji własnych dzieci (na podstawie badania „Wybory ścieżki kształcenia a sytuacja zawodowa Polaków” – GUS) oczekują, że ich pociechy:

Wykształcenia zawodowego dla swoich dzieci chce jedynie 2,73% rodziców.

Znacznie wyższe oczekiwania względem wykształcenia dzieci mają mieszkańcy miast tylko 11% z nich chce by dziecko zatrzymało się na wykształceniu średnim (a o zawodowym to nawet nikt nie wspomina). Za to wieś jest bardziej liberalna – średnie wykształcenie wystarczy co czwartemu rodzicowi. Najwyższe oczekiwania mają rodzice pracujący na własny rachunek oraz pracownicy. Rolnicy nie uważają, żeby wykształcenie wyższe było koniecznie potrzebne (choć i tak ma takie oczekiwania prawie 65% osób pracujących w rolnictwie).

Aspiracje rodziców są ważne, ale jeszcze ważniejsze – potrzeby dzieci. Pozostaje też pytanie, czy spełniwszy oczekiwania rodziców magister kulturoznawstwa czy filozofii, który będzie musiał pracować poniżej swoich kompetencji nie będzie zanadto sfrustrowany?