Matki nie chcą wracać do pracy, bo nie chcą siedzieć bez sensu po godzinach?

Taką tezę wysnuli badacze z Uniwersytetu w Leicester. Zgodnie z nią każda matka, która wraca do pracy – nawet jeśli wynegocjuje sobie bardziej elastyczne godziny pracy, to i tak musi czasem wyjść po pracy z kolegami lub klientami. Drugim problemem dla matek jest kultura pracy która nakazuje być „widocznym” w biurze – mimo iż nie ma nic do roboty.

W wielu firmach obowiązuje coś, na co za granicą mówi się „presenteism” (w Polsce nie ma na to pojedynczego odpowiednika). Termin ten oznacza bycie w biurze (czy pod telefonem i mailem) mimo iż faktycznie się nie pracuje – po prostu pokazujemy innym (i szefowi), że jesteśmy. Dobrym przykładem takiego zachowania jest siedzenie o 15 minut w pracy dłużej niż trwają godziny pracy, bo nie wypada wyjść o czasie (nawet jeśli nie ma nic do roboty).

Dla matek każda minuta jest cenna i sytuacja w której muszą siedzieć bo tak wypada (i tego się od pracownika oczekuje), jest dla nich irytująca. Matki z reguły potrafią doskonale organizować pracę i często są bardziej efektywne w pracy. Problem w tym, że jeśli pracownik rozliczany jest za czas spędzony w biurze a nie za rzeczywistą pracę, to poziom zorganizowania na nic się nie przydaje.

A czy wam zdarza się czasem siedzieć w biurze dłużej tylko po to,by szef widział że jesteście „tacy zapracowani”?

źródło:eurekalert.org