Narzekanie na wynagrodzenie w social media niebezpieczne

W wielu firmach panuje zakaz mówienia o tym, ile się zarabia. Dotyczy to nie tylko współpracowników, ale ogólnie ujawniania komukolwiek informacji o wynagrodzeniu. W tym publikowania takich informacji w mediach społecznościowych. Wprawdzie w Polsce zwolnić za to w teorii nie można, ale …

W USA pracownik sklepu odzieżowego Lacoste opublikował na Instagramie zdjęcie paska swojej wypłaty. Narzekał, że mimo iż posiada najwyższe wskaźniki sprzedaży, zarabia bardzo mało. Teraz nic nie zarabia, bo go za ujawnienie wynagrodzenia zwolniono.

W Polsce wiele firm również nieoficjalnie (a niekiedy nawet w ramach regulaminu zakładu pracy) wprowadza tajność wynagrodzeń. Nie jest to tak naprawdę zgodne z prawem. Wynagrodzenie jest dobrem osobistym pracownika, którym może rozporządzać. Artykuł 18 K.P. mówi też o tym, że postanowienia umowy o pracę nie mogą być mniej korzystne niż postanowienia Kodeksu Pracy – zatem pracodawca nie może zastrzec sobie tego, że pracownicy nie ujawniają pensji innym.

To mówi prawo, ale w praktyce niestety mamy nieco inną sytuację. Przy umowie na czas określony, pracodawca może zwolnić nas bez podania przyczyny. Zatem jeśli mamy taką formę umowy i wbrew zaleceniom pracodawcy napiszemy – np. na Facebook ile zarabiamy, to pracodawca może nas zwolnić – po prostu nie powie dlaczego i nic z tym nie zrobimy. Warto jednak pamiętać, że jeśli pracodawca się zapomni i da nam wyraźną informację na temat powodów zwolnienia i będzie nią ujawnienie wynagrodzenia, to sprawę o przywrócenie stanowiska pracy mamy niemalże wygraną.