Jak zarobić na wyglądzie?

Najprościej to zrobić, jeśli jest się pięknym i zgrabnym – można zostać modelem lub fotomodelką i żyć z tego, że jest się pięknym i dopóki jest się pięknym.  Raz na czas pojawiają się jednak inne oferty pracy, które pozwalają żyć z tego jak się wygląda, nawet jeśli się klasycznie pięknym nie jest – jedno z takich ogłoszeń pojawiło się w Polsce.

Jakiś czas temu pisałam o sposobie na zarabianie w Japonii. Mężczyźni o Europejskich rysach twarzy mogą tam „udawać” księży, by japońskim parom, którym marzy się zbliżony do chrześcijańskiego obrządek ślubny mogli udzielać ślubów. Oczywiście od strony formalnej wszystko jest legalnie i poprawnie – Japończycy biorący ślub wiedzą, że ksiądz nie jest prawdziwy, ale nie zmienia to faktu, że osoba udająca księdza zarabia tylko dzięki temu, że ma taką a nie inną twarz. Nie jest to jedyny przypadek – w Japonii można też wynająć Europejczyka, by „uświetniał” swoją obecnością spotkanie z kontrahentami dodając szefowi firmy powagi i sugerując, że jego firma ma kontrahentów za granicą.

W Polsce też można „zarobić na twarzy” – odwrotnie niż w przypadku Japonii nie trzeba mieć europejskich rysów, ale azjatyckie. I to w zasadzie wszelkie wymagania – takie ogłoszenie pojawiło się w jednym z serwisów ogłoszeniowych.

Co „azjatycka” osoba będzie robić? Otóż będzie bioenergoterapeutą. Czy jakieś kwalifikacje są potrzebne? Otóż nie – przecież takiej przekazywanej pacjentowi energii nie widać. Zatem każdy może ją „przekazywać”. Tyle, że posiadanie takiej energii i umiejętność „leczenia” trzeba uwiarygodnić. Ogłoszeniodawca stwierdził zatem (chyba nie całkiem głupio), że osoba o nietypowym wyglądzie będzie sprawiała wrażenie, że się na rzeczy zna. A jak będzie Azjatą, to na 100% ludzie uwierzą.

Praca 3 dni w tygodniu, na umowę o pracę i jedyne wymagania to odpowiednie rysy twarzy. Ogłoszenie wzbudziło kontrowersję ze względu na możliwość dyskryminacji.  Czy rzeczywiście jest to dyskryminacja osób o „nie azjatyckim” wyglądzie? Sprawę powinien zinterpretować prawnik, ale nie może być mowy o dyskryminacji, jeśli wygląd jest podstawowym warunkiem pracy na danym stanowisku (przy naborze modelek brzydkie i niezgrabne kobiety nie wygrają sprawy o dyskryminację). Wprawdzie w teorii dla zawód bioenergoterapeuty wygląd nie ma znaczenia, ale zakładając model biznesowy oparty na „oszukiwaniu wyglądem” to ów wygląd wydaje się konieczny.