Umowy z pracownikiem bez gwarancji pracy – ciekawy brytyjski twór

W Polsce borykamy z „umowami śmieciowymi”, które nie zapewniają pracownikom stabilności zatrudnienia ani świadczeń. Wyjeżdżając do Wielkiej Brytanii uważaj na umowy zawierane z pracownikami, które nie tylko nie dają świadczeń, ale również nie gwarantują pracy.

Umowa na 0 godzin to możliwość jaką mają brytyjscy pracodawcy. Jest zawierana z pracownikiem, który godzi się na to, by nie mieć jasności czasu, jaki dla pracodawcy przepracuje. W ramach umowy można w skali miesiąca pracować przez cały etat, a można przepracować godzinę lub dwie – to pracodawca decyduje o tym, na jaki okres potrzebuje pracownika.

Osoby zawierające takie umowy pozbawione są gwarancji chorobowych (osoba chora nie dostanie zasiłku chorobowego), a urlop jest im wyliczany proporcjonalnie do przepracowanego czasu (za każdą godzinę nieco ponad 7 minut urlopu – oczywiście czas ten się kumuluje). Pracownik za czas w którym pozostaje w gotowości do pracy nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia (choć jeśli pracodawca wezwie go do pracy może odmówić, jeśli termin mu nie odpowiada).

Zero-hour contract jest dopuszczony w Wielkiej Brytanii od 1996 roku. Prawdopodobnie pracuje obecnie w ten sposób milion pracowników. Zdecydowana większość w hotelarstwie i gastronomii. Sporo pracuje w ten sposób w edukacji oraz w sektorze zdrowia. Kontrakty te stosowane są również przez Buckingham Palace. Podpisując taki kontrakt warto pamiętać o tym, że w jego przypadku obowiązuje minimalna krajowa – czyli pracownik nie może zarabiać na godzinę mniej niż wynika to z wyliczenia pensji minimalnej. Ustalenia dotyczące wynagrodzenia minimalnego mówią o tym, że jeśli pracownik pozostaje na terenie zakładu pracy w gotowości do pracy mimo iż pracy dla niego nie ma, to ma prawo do wynagrodzenia w wysokości minimum najniższego wynagrodzenia. Jeśli jednak pozostaje w gotowości do pracy będąc w domu, wynagrodzenie mu się nie należy.

źródło:www.parliament.uk/briefing-papers/SN06553.pdf