Wiersz na rekrutacji

Szperając dziś w sieci za interesującymi przykładami rekrutacji, które mogłabym Wam przedstawić trafiłam na niezwykle nietypową rekrutację, którą przeprowadza amerykańska firma Hyland Software. Otóż w ramach procesu rekrutacyjnego, firma ta, prosi kandydatów o napisanie wiersza…

Kandydat, który przejdzie wstępne testy w Hyland ma przed sobą niełatwe zadanie – otóż musi stworzyć długi na 40-60 słów wiersz, w którym opisze swoją poprzednią pracę. Wiersz nie jest jedynym etapem rekrutacji – raczej przerywnikiem w ramach dość skomplikowanego procesu opartego na testach i kilku rozmowach kwalifikacyjnych. Co ciekawe jednak, firma zatrudnia głównie programistów, zatem osoby, które raczej masowo nie są zainteresowane poezją (część pewnie tak, ale nie jest to jakaś norma dla tej grupy).

Czy wiersz ma duże znaczenie w rekrutacji? Podobno bez niego kandydat nie przechodzi dalej (co może być sposobem na badanie motywacji kandydata do dołączenia do zespołu), ale jego treść i wartość artystyczna podobno nie mają decydującego znaczenia. W teorii można zatem zaproponować zwykłą rymowankę (nie musi to być pisany heksametrem poemat).

Jak zareagowalibyście na takie wyzwanie? Podjęlibyście się napisania wiersza?