Odpowiedzi na pytania rekrutacyjne, które nie powinny były zadziałać

A zadziałały!

I kandydaci dostali propozycje pracy! Wbrew wszelkiemu rozsądkowi. Takie sytuacje nie zdarzają się jednak co dzień. Czasem jednak okazuje się, że warto działać wbrew wszystkim regułom – źle mówić o byłej pracy, wykazać nowemu szefowi ignorancję czy powiedzieć, że planuje się dziecko.

Serwis Aol.com zebrał kilka najdziwniejszych historii rekrutacyjnych od managerów pracujących dla wielkich korporacji. Okazuje się, że czasem bycie sobą i nie stosowanie się do zasad rekrutacji się opłaca. Zobaczcie jakie odpowiedzi na pytania rekrutacyjne pozwoliły na zdobycie pracy managerom z pierwszych stron biznesowej prasy.

1.Gil Yehuda, jeden z pracowników Yahoo, podczas rozmowy kwalifikacyjnej zapytał się swojego potencjalnego przełożonego o 5 najważniejszych obowiązków na stanowisku, które miałby objąć. Ten odpowiedział, ale do tego dodał jeszcze kilka innych obowiązków, które wynikały z poprzednich. Kiedy zatem Yehuda dostał propozycję pracy, odrzucił ją, tłumacząc to tym, że nie zamierza pracować dla firmy, która nie ma jasności, jakie są priorytety na stanowisku, które ma objąć (i by zadzwonili jak już to wymyślą). Firma tak długo walczyła o niego, że w końcu nawiązał współpracę z Yahoo.

2.Dan Halliday, który pracował jako HR Manager, na rozmowie kwalifikacyjnej bez zażenowania zaczął opowiadać o tym, jak w poprzedniej firmie czuł się jak w grupie zombie i jak będzie sądził się ze swoim byłym pracodawcą. Podkreślił też, że nie ma najmniejszego zamiaru obejmować stanowiska kierowniczego. Chce po prostu dużo zarabiać i mieć święty spokój w pracy. Takie stwierdzenie powinno go natychmiastowo skreślić – tymczasem, dostał ofertę.

3.Kati Sipp , która pracuje jako wiceprezes w SEIU Healthcare kiedy szukała pracy była w ciąży. Nie ukrywała tego. Mało tego, na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziała, że nie jest pewna, czy po porodzie zechce wrócić do pracy. Uznała, że nie chce pracować da firmy, która dyskryminuje matki i jeśli taką pracę zdobędzie ukrywając prawdę, to i tak szybko z niej zrezygnuje. Nie tylko pracę dostała, ale również pozwolono jej dwa razy w tygodniu przychodzić z noworodkiem do pracy.

4.Joan Heller, która starała się o pracę w sieci szkół publicznych w Kalifornii, na pytanie „jak rozwiązałabyś to zadanie” po chwili wahania powiedziała „nie mam bladego pojęcia” – jej przyszły szef krzyknął wtedy „jesteś idealna!”.

Jak widać, nie zawsze sztywne zasady dotyczące tego jak zachować się i odpowiadać na rozmowie kwalifikacyjnej się sprawdzą. Wszystkie te osoby były po prostu sobą, ale stało też za nimi spore doświadczenie zawodowe.

źródło:aol.com