5 najgorszych prac na świecie na przestrzeni wieków

W dzisiejszych czasach narzekamy na to, że praca na produkcji jest żmudna, a stanowisko kasjerki wyczerpujące. Tymczasem żyjemy w naprawdę łatwych czasach – nasza praca nie jest ani w połowie tak monotonna, męcząca i trudna jak dawniej. Istniały kiedyś takie zawody, których dziś, nie wykonywalibyście za żadne skarby świata – i jak nie trudno się domyślić, bynajmniej nie była świetnie płatna.

1. Ressurection Man – W XIX Anglii wykopywało się ciała ze świeżych grobów (oczywiście nielegalnie) i sprzedawano je później studentom medycyny do badań – w całości lub częściach. Pracę trzeba było wykonywać pod osłoną nocy, gdyż złapani „łowcy skór” byli wtrącani do więzienia.

2. Łowca pijawek – też XIX wiek, ale tym razem Francja. Panował wtedy zwyczaj upuszczania krwi ze względów medycznych. W tym celu wykorzystywano pijawki, które najpierw trzeba było nałapać. Robili to ludzie, którzy wchodzili do sadzawki pełnej pijawek, czekali kilka chwil, a kiedy już pijawki wgryzły się w skórę wychodzili i je od własnego ciała odrywali, pakowali i następnie sprzedawali medykom.

3. Asystent na bankietach – starożytny Rzym. Choć stanowisko brzmi dystyngowanie wcale takie nie było. Do obowiązków należało trzymanie urynału na imprezach przed gośćmi, którzy pragnęli się załatwić (co i tak było bardziej kulturalnie niż w średniowieczu, kiedy potrzeby załatwiało się na bankietach za kotarą). Asystenci musieli też sprzątać wymioty z podłóg na bieżąco. Fakt, że tą pracę wykonywali najczęściej niewolnicy.

4. Czyściciel wełny – w XII wieku, we Flandrii funkcjonowało stanowisko, które polegało na tym, że czyściło się wełnę owiec z tłuszczu, glinu, uryny i innych zanieczyszczeń, zanim wełna została wyprzędzona. Była to praca niezwykle brudna, monotonna i śmierdząca.

5. Nadworny grillmistrz – znów Anglia, połowa XVI wieku. Na dworach królewskich pracowały osoby, których zadaniem było stanie nad paleniskiem i obracanie rożnem na którym piekły się świniaki, gęsi i inne smakołyki dla dworu. Jedna osoba musiała obsłużyć około 1200 osób. Stało się więc cały dzień przy palenisku i obracało patyki – gorąco, duszno i mega nudno.

I co – czy wasza praca nie wydaje się wam teraz przyjemnością?