Pracownik na aukcji? Pomysł na zatrudnianie programistów

Jak dobry programista może szukać ciekawej oferty pracy? Może poprzez wystawienie siebie na aukcji? Taką opcję oferuje serwis DeveloperAuction – nowy startup umożliwiający programistom przebieranie w ofertach i obserwowanie, jak firmy się o niego biją.

Dzisiejszy rynek pracy wygląda tak, że o jedna ofertę pracy biją się dziesiątki, a nawet setki kandydatów. Oczywiście nie wszyscy spełniają oczekiwania pracodawcy, ale konkurencja jest spora, zatem pracodawca może w kandydatach – zwłaszcza na niższe stanowiska – przebierać. Nadal jednak jest problem z zatrudnianiem osób o wysokich kwalifikacjach. Szczególnie mocno widać to na przykładzie programistów. Niektórych kompetencji (np. określonych języków programowania) trzeba niemalże szukać ze świecą. Być może rozwiązaniem jest projekt DeveloperAuction, który pozwala na wylicytowanie sobie przez pracodawcę pracownika – czyli to pracodawca bije się o to, by móc zatrudnić programistę.

Oczywiście licytuje się pracę, a nie osobę per se. Programista najpierw wystawia swoje kwalifikacje na aukcję, a następnie firmy mogą oferować mu określone warunki wynagrodzenia i zatrudnienia, a jeśli programista je odrzuci – podbijać stawkę. To do firmy należy to, by zachęcić programistę do zwrócenia uwagi na właśnie tą ofertę pracy, zatem firmy dbają o to, by przedstawić projekt, w którym programista brałby udział, możliwości rozwoju, technologie z jakich korzystają, plan finansowy na kolejne miesiące czy lata, czy nawet ewentualne udziały w zyskach.

System kierowany jest przede wszystkim do startupów internetowych – za selekcję ofert i dopuszczanie pracodawców do aukcji odpowiadają specjaliści z największych funduszy venture capitals, które wspierają startupy w rozwoju. Programista nie musi się też obawiać tego, że o jego aukcji dowie się obecny pracodawca – nie ma on dostępu do profilu swoich własnych pracowników.

Sam udział w aukcji jest dla obu stron bezpłatny, ale jeśli firma zatrudni programistę, musi zapłacić DeveloperAuction równowartość 25% rocznych zarobków. Część z tych pieniędzy wraca do programisty w postaci wynagrodzenia za skorzystanie z portalu. Na razie platforma działa w USA – i kilka sukcesów rekrutacyjnych na bardzo wysokie stanowiska ma już za sobą. Więcej o systemie w serwisie antyweb.pl

Co sądzicie o takiej metodzie szukania pracy? Czy z perspektywy pracownika nie byłby to niezły sposób na wybranie dobrej oferty?