„Rzucanie nazwiskami” podczas rozmowy kwalifikacyjnej

Znasz ważne osoby w branży, w której szukasz pracy? A może masz kontakty wewnątrz organizacji do której chcesz się dostać? Z największymi klientami firmy grywasz w brydża? Kiedy ujawnienie kogo znasz i „rzucenie nazwiskiem” podczas rekrutacji może ci pomóc, a kiedy zaszkodzić?

Niekiedy podczas rozmów kwalifikacyjnych, kandydatom zdarza się „rzucić nazwiskiem” – czyli ujawnić kogo znają z wewnątrz firmy lub wśród jej kontrahentów. Z perspektywy kandydata takie pokazanie własnych znajomości ma być korzystną strategią pokazującą, że kandydat jest obeznany lub „ma plecy”. Tymczasem taka metoda działania nie zawsze się sprawdza. Kiedy nazwisko może pomóc, a kiedy zaszkodzi?

Prezes i dyrektorzy

Jeśli znasz najważniejsze osoby w firmie, obejmujące wysokie stanowiska, to podanie ich nazwisk na rekrutacji jest zazwyczaj wysoce ryzykowne i raczej bym je odradzała. Dlaczego?

Co zrobić jeśli znasz dyrektora?

Były pracownik

Jeśli znasz osobę, która kiedyś pracowała w firmie, to przywołanie jej nazwiska ma sens tylko w jednym przypadku – kiedy osoba ta była cenionym w firmie pracownikiem i rozstanie się z nią było dla firmy trudne. Jeśli pracownik nie był ceniony lub rozstał się z firmą w kiepskich okolicznościach, paląc za sobą mosty, to Twoja znajomość z nim może jedynie posłużyć za minus – złe wrażenie po tej osobie „przejdzie” na ciebie.

Ludzie z branży

W wielu zawodach liczą się kontakty – jeśli kandydujesz do sprzedaży, to Twój portfel klienta może być kartą przetargową w procesie rekrutacji. Jeśli znasz osoby, które liczą się w Twojej branży może to też oznaczać, że rzeczywiście interesujesz się tym, w czym pracujesz. Jednak uważaj – zbyt wiele nazwisk z jeden firmy rodzi podejrzenie: dlaczego – skoro masz tyle znajomości – nie pracujesz w tej firmie?

Tagi: