Chory czy symulant?

Zdarzyło się Wam zadzwonić do pracy i powiedzieć, że jesteście chorzy i nie możecie dziś przyjść do biura, podczas gdy tak naprawdę nic Wam nie było? Tak niestety robi większość z nas. Przynajmniej czasami.

Kronos Incorporated – firma zajmująca się produkcją systemów usprawniających efektywność pracy, wraz z firmą badawczą Harris Interactive, przeprowadziła badania wśród pracowników z całego świata. Okazało się, że niezależnie od tego, czy mieszkamy w Chinach Polsce czy USA, wszyscy robimy jedną rzecz- symulujemy chorobę, by nie iść do pracy.

Największa ilość symulantów to Chińczycy – udawać chorobę zdarzyło się 71% pracowników. W Indiach jest takich osób 62%, w  Australii 58%, Kanadzie i USA 52%. Najmniej symulantów pracuje we Francji – tam udając ból brzucha czy głowy dzwoni do firmy jedynie 16% pracowników.

A z jakiego powodu to robimy? Głównym winowajcą jest stres i strach przed pójściem do pracy (jak w szkole, prawda?) Innym powodem jest sytuacja w której mamy chore dziecko a nie możemy dostać na niego opieki czy przemęczenie pracą.

A co robimy kiedy już uda nam się dostać wolne? Większość zostaje w łóżku i ogląda telewizję. Przez cały dzień. W Indiach i Meksyku popularnością cieszą się też spotkania z przyjaciółmi (ciekawe czy i oni dzwonią do swoich szefów by udawać  złe samopoczucie).

Część pracowników uważa, że gdyby mieli więcej płatnego urlopu nie dzwonili by do szefów udając chorobę. W Polsce, zawsze mamy możliwość wzięcia urlopu na żądanie jeśli bardzo nam się nie chce pracować  – co jednak zrobić, kiedy wykorzystaliśmy już cały urlop, a wstać rano po prostu nie mamy siły? Jakie macie pomysły?