Czy zapraszać współpracowników na ślub i wesele?

Czy zaprosiliście (lub zaprosilibyście) swoich kolegów z pracy na ślub i wesele? A co z szefem? Jak się zachować, jeśli zaprosić chcemy tylko wybrane osoby?

Za kilka godzin idę na wesele mojej koleżanki z pracy. Ta sytuacja zainspirowała mnie do tego, by zastanowić się jak to jest ze ślubami i pracą. Czy powinniśmy zapraszać współpracowników czy wprost przeciwnie?

W pracy spędzamy 1/3 naszego życia (niektórzy mówią że połowę, biorąc pod uwagę jeszcze to, że czasem musimy spać). To powoduje, że z niektórymi osobami jesteśmy w stanie nawiązać naprawdę bliskie relacje. Innych możemy zaś szczerze nie cierpieć, bądź po prostu są nam obojętni. Jak zatem poradzić sobie z sytuacją ślubu tak, by nie popsuć sobie relacji a jednocześnie nie zmuszać się, do robienia czegoś na co nie mamy ochoty, czyli zapraszania osób, z którymi nie czujemy się dobrze?

Jeśli praca jest dla nas miejscem w którym jedynie zarabiamy pieniądze i nie mamy żadnych bliższych relacji z żadną z osób pracujących razem z nami sprawa jest prosta – po prostu nikogo nie zapraszamy. Jeśli jednak jest inaczej i mamy kilku bliskich znajomych wśród kolegów z pracy, mamy jedno wyjście – rozdział między ślubem a weselem. Na ślub możemy zaprosić cały nasz dział. Na wesele zaś jedynie najbliższych nam koleżeńsko współpracowników. Tu jednak trzeba uważać, by inne osoby pracujące z nami nie poczuły się urażone tym, że nie zostały zaproszone. (Jasne, nie powinny, ale … lepiej dmuchać na zimne). Dlatego zapraszając kolegów warto powiedzieć im, że ze względu na to iż nie wszystkie osoby z firmy będą zaproszone, chcielibyśmy prosić je o potraktowanie zaproszenia prywatnie. To powinno wystarczyć do tego, by temat naszego ślubu nie stał się plotką numer jeden w kuluarach firmy.

A co z szefem?

Słyszałam nie raz teorie, że zaproszenie przełożonego na wesele może pomóc w awansie lub wynegocjowaniu podwyżki. Niestety raczej nie pomoże, a może zaszkodzić. Weźmy pod uwagę, że po pierwsze szef może czuć się zobowiązany do obecności na ślubie i weselu podwładnego, po drugie zaś, na weselu będzie nasza rodzina i przyjaciele – czy na pewno chcemy, by nasz szef ich poznał? Jeśli jednak zapraszamy na ślub cały dział, szefowi też należy się zaproszenie.

Moje zadanie jest zatem takie – na ślub możemy zaprosić wszystkich. Na wesele ewentualnie wybrane, najbliższe osoby, a zapraszając je, robimy to na tyle dyskretnie, by nie narazić się na docinki i niechęć tych, których nie zapraszamy. A wy jak byście postąpili?