Ubezpieczenie na bezrobociu nie takie oczywiste?

Nie tylko Brytyjczycy i Czesi zajęli się problemem osób bezrobotnych i ich rzeczywistą niechęcią do pracy. Zmiany mogą dotknąć również polskich poszukiwaczy pracy. Na pierwszy ogień ma pójść kwestia dostępu do bezpłatnej opieki medycznej.

Obecnie osoba bezrobotna, po zarejestrowaniu się w Urzędzie Pracy nabiera prawa do leczenia. Nawet osoby, które de facto nie chcą pracować, mogą z opieki medycznej korzystać bezpłatnie. Jest to duży plus również dla tych osób, które pracują na czarno – wprawdzie nie mają ubezpieczenia płatnego przez pracodawcę, ale po rejestracji w Urzędzie Pracy mogą nie bać się choroby (choć oczywiście za okres choroby nie dostają wynagrodzenia). Teraz, planowane są zmiany, które maja utrudnić tego typu – jakby na to nie patrzeć – machloje.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że rejestracja w Urzędzie Pracy jako osoba bezrobotna nie będzie od razu oznaczała nabycia ubezpieczenia zdrowotnego. UP nie opłacałby składki za osobę bezrobotną, a jedynie informował ZUS, że osoba została zarejestrowana i może starać się o ubezpieczenie.

Zmieniona mają również zostać przepisy związane z utratą prawa do ubezpieczenia zdrowotnego. Obecnie, jeśli bezrobotny nie stawi się na wezwanie Urzędu Pracy, może stracić prawo do ubezpieczenia na 3 miesiące. Według postulowanych zmian, miałby je stracić na dwa lata. Stawka byłaby zatem wysoka i według ekspertów skutecznie oddzieliłaby te osoby, które są zarejestrowane tylko po to, by otrzymywać ubezpieczenie.

Na razie postulowane zmiany to jedynie propozycje – jak uważacie – czy to dobre rozwiązanie?