Zmiana pracodawcy – 7 rzeczy, na które warto uważać na etapie rekrutacji

W życiu każdego pracownika przychodzi taki moment, w którym zaczyna rozważać zmianę pracy. Niektórzy poza rozważaniem nie podejmują działania, inni zaś zaczynają aktywnie szukać nowych propozycji. Oczywiście szukanie pracy posiadając pracę wcale nie jest takie do końca bezpieczne – nasz obecny szef nie będzie zachwycony tym, że rozglądamy się po rynku. A choć agencje i pracodawcy powinni gwarantować dyskrecję, to niekiedy wpadniemy przez własną głupotę. Na co zatem uważać?

1.„Jestem otwarty na propozycje” w sieci

Serwisy społecznościowe umożliwiają nam publikowanie informacji o tym, że jesteśmy zainteresowani zmianą pracodawcy. Większość z nich – takie jak Goldenline czy Profeo pozwalają na dostęp do naszych profili osobowych wielu ludziom (o to właśnie chodzi, by móc dostawać propozycje pracy). Jeśli jednak bez obciachu napiszemy w profilu, że „szukamy nowych wyzwań” – to trudno łudzić się, że nasz obecny szef nie zauważy tego w ciągu kilku najbliższych dni.

2.„Zmieniam pracę” Lubię to!

Masz konto na Facebook? Powstrzymaj się przed publikowaniem informacji o tym, że idziesz na rozmowę, zadzwonili, szukasz pracy czy jesteś zainteresowany jej zmianą. Można to robić jedynie w sytuacji, w której jesteśmy absolutnie i na 100% pewni naszych znajomych (a większość z użytkowników Facebook’a jednak nie może tego powiedzieć). Wystarczy, że Twój kolega z pracy zobaczy Twój wpis i zechce zyskać w oczach szefa. Wystarczy, że twój znajomy jest też znajomym szefa i polubi twój status o sukcesie na rozmowie kwalifikacyjnej.

3.Nagła zmiana wizerunku

Jeśli zwykłeś do pracy przychodzić w dżinsach a nagle zaczniesz w wybrane dni pojawiać się w garniturze, może to wzbudzić podejrzenia. Ileż razy można chodzić prosto z pracy do teatru? Jak to rozwiązać? Można umawiać się na spotkania rekrutacyjne tak, by móc przed nim pojechać do domu i się przebrać, albo zdecydować się na strój mniej formalny, ale również elegancji i hołdować temu stylowi ubioru codziennie. Wtedy szefostwo i koledzy z pracy uznają, że po prostu zmieniłeś styl.

4.Rozmowy telefoniczne w biurze

Pierwszy kontakt ze strony rekrutera często odbywa się telefonicznie. Osoby prowadzące rekrutacje pracują w takich samych godzinach jak Ty, często zatem będą dzwonić w godzinach pracy. Oczywiście, jeśli przy koledze (nie mówiąc już o szefie) powiecie na głos „tak, wysyłałem do Państwa CV” to jest to ewidentny strzał w stopę. Nie tylko jednak Az tak oczywiste sytuacje mogą wzbudzić podejrzenia. Uważnemu oku szefa nie umknie również to, że wychodzicie na zewnątrz budynku (mimo iż leje i jest mróz), nagle ściszacie głos i konfidencjonalnym szeptem mówicie „nie mogę teraz rozmawiać”, lub zaczynacie podejrzliwie rozglądać się na boki i szybko starać się zamknąć w toalecie. Jak zatem odebrać bez ryzyka rozpoznania? Normalnie i zwykłym głosem się przywitać z osobą która dzwoni i powiedzieć, że albo nie możemy rozmawiać próbując umówić się na bardziej dogodny termin, bądź wstać i udać się w ustronne miejsce krokiem pewnym i rozluźnionym. Zawsze przecież mógł do was dzwonić opiekun z banku czy wasz operator komórkowy.

5.Niespodziewane urlopy

Jeśli przez ostatnie trzy lata nigdy nie zdarzyło ci się nawet spóźnić do pracy, a w ciągu ostatniego tygodnia dwa razy wziąłeś urlop na żądanie i raz zwolniłeś się pod pretekstem wizyty z gazowni czy badań lekarskich, to ryzyko tego, że ktoś zorientuje się, że coś się święci jest duże. Jeśli potencjalnemu pracodawcy zależy, to spotka się z Tobą po godzinach Twojej pracy. Zawsze też, możesz wyznaczyć sobie jeden dzień urlopu i spróbować umówić 2 lub 3 spotkania w tym czasie. Jeśli to jest absolutnie niemożliwe, staraj się nie umawiać na rozmowę rekrutacyjna z dnia na dzień. Szefowi znacznie trudniej będzie uwierzyć w to, że umówiłeś się „do lekarza” na za 3-4 dni niż na jutro.

6.Rozmowy o zmianie pracy

Na tyle, na ile jesteś w stanie ogranicz też rozmowy o szukaniu nowej pracy ze swoimi znajomymi – nawet tymi, którzy nie są związani z Twoją pracą. Dlaczego? Otóż nigdy nie wiesz, czy opowiadając w pubie o swojej rozmowie kwalifikacyjnej, za Twoimi plecami nie stoi np. brat kolegi z klasy, który zna cię… z Facebook’a (autentyczna wpadka pracownika). Im mniej osób wie, tym lepiej dla dyskrecji.

7.Powiem ci w zaufaniu

Bardzo często jesteśmy tak zaaferowani tym, że byliśmy na rozmowie kwalifikacyjnej w ciekawej firmie, że nie możemy wytrzymać i chcemy powiedzieć o tym naszemu najbliższemu koledzy z pracy. Mówienie jednak w nawet największym zaufaniu, zawsze niesie ze sobą ryzyko tego, że osoba ta powie kolejnej. Oczywiście również „w zaufaniu”. Efekt? Biuro huczy od plotek.

Szukając nowego pracodawcy sporo ryzykujemy. Nasz aktualny pracodawca może wprawdzie zareagować na taką informację próbą rozmowy i zatrzymania pracownika, co w efekcie może przełożyć się na wyższą pensję czy ciekawsze obowiązki. Może jednak zaowocować otrzymaniem wypowiedzenia szybciej niż byśmy tego chcieli lub pominięciem nas np. przy premii. Lepiej zatem zachować wszelką ostrożność tak, by nie dać naszemu pracodawcy powodów do podejrzeń. Jeśli będzie miejsce na renegocjacje obecnych warunków, to zrobimy to kiedy będziemy mieć propozycję nowej umowy w rękach.