21 godzin pracy tygodniowo – co wy na to?

Czy jest jakieś lekarstwo na bezrobocie, skoro tak naprawdę chodzi o to, że mamy za mało pracy, a za dużo ludzi którzy tą pracę mogliby wykonywać? Ekonomiści skupieni wokół New Economics Foundation – brytyjskiego instytutu, którego celem jest prowadzanie badań ekonomicznych uważają, że pracą powinniśmy się podzielić. Dzięki temu bezrobocie będzie mniejsze i będziemy bardziej zadowoleni.
Według NEF, praca powinna zajmować 21 godzin tygodniowo. Mielibyśmy wtedy masę czasu wolnego, a sytuacja taka pozwoliłaby na to, by zatrudnić więcej osób (21 godzin to w zasadzie praca na pół etatu).

Ekonomiści NEF uważają, że jest całkiem sporo ludzi na świecie, którzy wcale nie chcą zarabiać ogromnych pieniędzy – zamiast tego woleliby mieć więcej wolnego. Takie osoby, gdyby mogły pracować krócej, to byłyby zadowolone nawet wtedy, kiedy dostawałyby za swoją pracę mniejsze pieniądze – dlatego postulują ograniczenie czasu pracy do 21 godzin. Dodatkowo, przekonać przeciwników takiej teorii ma fakt, że w krajach  w których pracuje się mniej – np. w Niemczech – gospodarka rozwija się równie dobrze (a nawet lepiej) niż w krajach w których pracuje się bardzo dużo.
Cóż, pomysł może i niezły  – kto nie chciałby mieć większej ilości czasu dla siebie. Trudno jednak wyobrazić sobie, by – przynajmniej u nas – można było żyć za połowę obecnego wynagrodzenia. Połowa średniej krajowej (w IV kwartale 2011 roku było to 3438,21 zł) to 1719 zł brutto – czyli wynagrodzenie które trudno uznać za satysfakcjonujące. A co powiedzieć o osobach pracujących na najniższą krajową? Za takie pieniądze nie da się w naszym kraju przeżyć.
Z drugiej strony, ilu znacie ludzi, którzy w swojej pracy nie mają zadań na 8 godzin – pracują po 4 a resztę czasu marnują, bo wyjść po skończonej pracy nie można, trzeba swoje „odsiedzieć”? Rozwiązaniem mógłby być zadaniowy czas pracy – pracodawcy jedna niechętnie na niego patrzą. Wolą dodawać pracownikom pracy jeśli ci są bardziej efektywni, pracownicy zatem udają że pracują, by pracy nie mieć w nadmiarze. I koło się zamyka.

źródło:neweconomics.org