50 operacji chirurgicznych w 101 godzin, by pobić rekord

W Polsce w kolejce na zabieg operacyjny czeka się ( o ile nie ma zagrożenia życia) miesiącami. A gdyby tak, naszym lekarzom tak zaczęło zależeć na sławie, jak lekarzom w Indiach, kolejki mogłyby się drastycznie zmniejszyć – pytanie tylko, czy z pozytywnym wpływem na nasze zdrowie.

To miło, kiedy praca cieszy człowieka i kiedy stara się on być w niej coraz lepszy. Lekarze w Indiach, postanowili dość niecodziennie udowodnić swoje wysokie kompetencje w zakresie chirurgii i z okazji Światowego Dnia Raka, który odbył się 4 lutego, postanowili przeprowadzić 50 operacji na chorych pacjentach w zaledwie 101 godzin. Jest to swoistego rodzaju bicie rekordu, które na celu ma nie tyle karmienie ego lekarzy, co zwrócenie uwagi na problem rosnącej liczby zachorowań na nowotwory i wysokiej śmiertelności w Indiach. Nie da się jednak ukryć, że ekipa chirurgów po takim doświadczeniu stała się dość znana.

Operacje wykonywane w trakcie bicia rekordu, były dla pacjentów bezpłatne, dlatego też problemów ze skompletowaniem chętnych do udziału w przedsięwzięciu pacjentów nie brakowało. Wprawdzie ryzyko tego, że chirurdzy pod koniec zmiany będą już nieco nadwyrężeni fizycznie jest spore, ale druga okazja leczenia może się już nie pojawić.

Lekarze, którzy brali udział w biciu rekordu pracowali w zespołach i na szczęście nikt nie musiał pracować bez przerwy przez ponad 4 doby narażając życie pacjentów – przykre jest jednak to, że aby zwrócić uwagę publiczną na problem chorób nowotworowych trzeba urządzać tego typu „zabawy”.