Pogaduszki w pracowniczej kuchni pozytywne dla pracy

Rozmowy pracowników przy ekspresie do kawy, w biurowej toalecie czy na papierosie, traktowane są przez wielu pracodawców jako strata czasu. Zamiast pracować, pracownicy dyskutują o tym co się dzieje w firmie lub nawet (o zgrozo!) mówią o prywatnych sprawach. Takie sytuacje denerwują większość przełożonych i szefów – jak wykazują badania, zupełnie niesłusznie.

Czas, który pracownicy spędzają na prywatnych dyskusjach przy dystrybutorze z wodą czy ekspresie może być czasem, który wcale nie jest dla firmy zmarnowany. Wymiana nic nie znaczących z punktu widzenia firmy informacji (np. na temat ostatnio oglądanego filmu, sukcesu dziecka w szkole, planów wakacyjnych), podnosi poziom zadowolenia z pracy, pozwala lepiej poznać współpracowników oraz zwiększa entuzjazm w pracy. Czyli – same plusy!

Aby zbadać to, czy tego typu pogadanki to czas zmarnowany, przez pięć dni badano grupę 130 pracowników różnego szczebla, mierząc czas spędzony na pogadankach oraz efekty tych rozmów (zaangażowanie, nastawienie do pracy, ilość interakcji ze współpracownikami). Okazało się, że jeśli opowiemy współpracownikowi o czymś dla nas ważnym (np. o tym, że nasze dziecko świetnie zdało próbną maturę), to reakcja współpracownika – wsparcie, gratulacje, uśmiech – sprawiają że nie tylko mamy lepszy humor, który przekłada się na bardziej zaangażowane i szybsze wykonywanie obowiązków, ale również bardziej lubimy współpracownika i w przyszłości chętniej z nim współpracujemy. Prywatne lub półprywatne rozmowy ze współpracownikami pozwalają się lepiej poznać, polubić i w efekcie grupa ludzi efektywniej ze sobą współpracuje.

Oczywiście w prowadzeniu pogaduszek w pracy też trzeba znać umiar i jeśli pracownik spędza przy dystrybutorze wody 2 godziny dziennie, to na poprawę jego efektywności to nie wpłynie. Jak mówią jednak badania, manager nie powinien złościć się na pracownika za 5 minut zmarnowanego czasu na dyskusję z drugim współpracownikiem. Ten czas nie jest bowiem tak do końca zmarnowany.

źródło:theglobeandmail.com