Wolne na Trzech Króli, czyli zamienił stryjek, siekierkę na kijek

Naprawdę, byłam przekonana, że nie przyjdzie mi po raz kolejny pisać o Święcie Trzech Króli– tymczasem temat który wałkujemy od 2008 roku, nadal powraca. Patrząc na efektywność działań ustawodawczych, czas przygotowania decyzji o tym, czy mamy kolejne wolne czy też nie, trąci już kpiną – nie uważacie? Zwłaszcza że jako pracownicy wychodzimy na tym „dodatku urlopowym” dość kiepsko.

Temat wolnego na Trzech Króli ciągnie się i ciągnie. Najprawdopodobniej jednak, zostanie przeforsowany – będziemy więc mieć wolne 6 stycznia, ale za to zabiorą nam możliwość odbierania wolnego za święta przypadające w sobotę. Pracownicy będą więc de facto stratni – w przeciągu 10 lat stracimy jeden wolny dzień. (Co ciekawe, zwolennicy zmiany twierdzą, że jest to spełnienie zachcianek społeczeństwa – w końcu to obywatelska inicjatywa poruszyła problem wolnego 6 stycznia. Ciekawe, czy gdyby podpisujący petycję wiedzieli, że nie tylko zostanie im dane, ale również zabrane, tak chętnie by ją podpisywali. Tylko czekać aż kolejna inicjatywa poruszy projekt „zniesienia” święta).

Stracimy też – moim zdaniem – dodatkowy przywilej – możliwość odebrania sobie wolnego za święto wypadające w sobotę w dowolnym, wygodnym dla nas dniu w danym miesiącu rozliczeniowym. W tym roku na przykład, prawdopodobnie większość pracowników weźmie za 25 grudnia (który wypada w sobotę), wolne w Wigilię. Część pracowników zrobi podobnie z Sylwestrem i Nowym Rokiem – to wygodne rozwiązanie, zwłaszcza w kontekście tego, że sporo nas pracuje z dala od domów i na Wigilię chcemy móc bezpiecznie dojechać.

Dzięki możliwości wybrania sobie wolnego dnia w zamian za wypadające w sobotę święto, możemy też pozałatwiać nasze dodatkowe sprawy – np. odwiedzić lekarza, bez straty w ilości dni urlopowych. Teraz, będziemy mieć przymusowe wolne 6 stycznia, kiedy i tak nic nie załatwimy, a jeśli święto wypadnie w sobotę, będzie to już nasza strata – na Wigilię, będzie trzeba brać zawsze wolne, jeśli jedziemy na kolację gdzieś dalej.

Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że na dodatkowym wolnym wychodzimy jak Zabłocki na mydle. A jakie jest Wasze zdanie?