Pensja przyjaciela „dołuje” bardziej

Porównania społeczne – jednak z najczęściej stosowanych przez ludzi technik, które pozwalają im manipulować swoim poczuciem własnej wartości. Mówiąc wprost – porównując siebie do innych, w zależności od wyników tego porównania zyskujemy poczucie czy jest nam dobrze, czy też źle. Porównujemy się w różnych dziedzinach życia – również w zakresie zarobków. A jakie mamy tego efekty? Niestety nie za ciekawe.

Ecole d’Economie de Paris – renomowana paryska uczelnia ekonomiczna, przeprowadziła badanie obejmujące 19.000 uczestników z 24 krajów – chciano między innymi sprawdzić, w jaki sposób uzyskujemy informacje o tym, czy zarabiamy wystarczająco i jaki ma to wpływ na nasze samopoczucie.

Jak wielu z nas porównuje więc swoje zarobki z innymi? Całkiem sporo – robi to ¾ badanych. Tym zaś częściej porównujemy im w biedniejszym kraju żyjemy. Częściej też porównują dochody osoby biedne a nie bogate. (Ten wniosek zaskoczył zresztą naukowców, którzy najwyraźniej sami nigdy nie oscylowali wokół najniższej krajowej i nie wiedzą jak bardzo 2 zł na godzinę może zmienić rzeczywistość i życie człowieka).

Z reguły, porównywanie dochodów nie robi nam dobrze. Porównując spada nam nastrój. I to bardziej, jeśli porównujemy się z przyjaciółmi niż z kolegami z pracy. Najbardziej „depresjogenne” jest zaś porównywanie zarobków z kolegami ze szkoły średniej lub ze studiów – trudno się zresztą dziwić. Myślenie, które się nam wtedy uruchamia to fakt iż oboje mieliśmy podobny start a „jemu się udało” lub „nie jestem tak dobry jak on”.

A jak jest u Was? Porównujecie? Z kim najczęściej? Rodziną, znajomymi, kolegami?