Nie! dla pracy dzieci w Indiach

Tajemnicą poliszynela jest fakt iż w takich krajach jak Chiny czy Indie, do pracy przyjmowane są nawet małe dzieci, które pracują za grosze, w złych warunkach, gdzie na każdym kroku łamane są ich prawa. Choć tym wiemy, kupujemy produkty, przy których produkcji zatrudniane są dzieci, dystrybutorzy się tym nie przejmują, a rząd również nie robi nic w zakresie ograniczenia importu towarów pochodzących de facto z niewolniczej pracy. Być może zmieni się to w Niemczech.

Niemiecki Minister Pracy, Zdrowia i Spraw Socjalnych chce wprowadzić nakaz opatrywania importowanych z Indii produktów certyfikatem potwierdzającym to, że przy ich produkcji nie pracowały dzieci.

Chodzi głównie o produkty z marmuru i granitu, przy których produkcji pracuje ok. 20 milionów (niezależne statystyki mówią że 50 milionów) indyjskich dzieci. Wprawdzie prawo w Indiach nie pozwala na pracę dzieci poniżej 14 roku życia, ale prawo to jest nagminnie łamane, na pracę maluchów istnieje bowiem przyzwolenie społeczne.

Aby możliwa była certyfikacja wyrobów, konieczne byłoby powołanie niezależnych komisji, które kontrolowałyby produkcję i mogły wydawać rzeczywiście wiarygodne certyfikaty. Czy uda się przeforsować pomysł? Trudno ocenić, zwłaszcza że Karl-Josef Baumann chce, aby takim certyfikatem objąć wszystkie produkty sprowadzane do krajów Unii, a nie tylko do Niemiec. Niestety wydaje się, że wizja zakazu importu produktów pochodzących z pracy dzieci jest zbyt piękna, aby rzeczywiście się spełnić…

źródło:polskieradio