Executiv Community Manager, czyli jak lansować się głupio

O tym, że coraz więcej pracodawców poszukuje pracowników za pomocą serwisów społecznościowych – tudzież sprawdza za ich pomocą kandydatów do pracy, nie jest nowością – pisałam już o tym nie raz. Pracownicy zdając sobie sprawę z tego jak ważna jest obecność w Internecie dbają więc o swoje profile i biorą czynny udział w życiu społeczności Internetowych. Niekiedy jednak, dbają o swoje profile za bardzo – a „lansik” – jeśli jest przesadzony – zamiast oczekiwanych efektów zachwytu „WOW, jaki super kandydat” owocuje „o matko, jaki napuszony facet”. Dziś przeglądnęłan kilka profili przypadkowych osób i mam dla was kilka pomysłów na to, jak lansować się tak, aby pokazać wszystkim, że poza pozerstwem, wiele sobą nie reprezentujemy (lub przestróg, czego nie robić by za pozera nie uchodzić).

Wykształcenie
Działa tu taka sama zasada jak w przypadku CV– jeśli Twoje studia były niechlubnym epizodem, trwającym jeden semestr, nie umieszczaj ich w swoim profilu. Nikt nie uwierzy, że przez 5 miesięcy nauki na filozofii czy na inżynierii środowiska zdążyłeś się czegoś sensownego nauczyć.

Doświadczenie zawodowe
Tworząc profil na serwisie społecznościowym nie tworzysz go pod konkretną ofertę pracy (jak CV) lecz musisz uwzględnić wszystkie swoje doświadczenia. Dobierz je jednak sensownie – jeśli w czasie studiów, 5 lat temu pracowałeś w 6 różnych pubach jako barman, nie musisz wypisywać ich wszystkich – zwłaszcza jeśli barmanem więcej już być nie zamierzasz.

Pamiętaj o użyciu odpowiednich nazw dla swoich stanowisk pracy – zoptymalizowanych pod kątem wyszukiwarki. Innymi słowy mówiąc – jeśli head hunter będzie szukał kandydatów na konkretne stanowisko (np. specjalisty ds. rekrutacji), wpisze w wyszukiwarkę najpopularniejsze nazwy dla danego stanowiska (czyli: specjalista ds. rekrutacji, rekruter, specjalista ZZL, specjalista HR) Jeśli ty wpiszesz sobie stanowisko typu „HR Specialist” to zmniejszysz sobie szansę na znalezienie cię.

Duża ilość osób, tworząc swój profil na serwisach społecznościowych, próbuje wylansować się poprzez zmianę nazwy stanowiska na brzmiącą bardziej atrakcyjnie. W porządku – jeśli uważasz, że Regional Sales Representative będzie brzmiało lepiej niż przedstawiciel handlowy – to możesz taką nazwę ująć w swoim profilu. Pamiętaj jednak o tym, że jeśli zainteresujesz potencjalnego pracodawcę sobą, to przyjdzie czas, kiedy będziesz musiał opowiedzieć o tym co kryje się pod nazwą Twojego stanowiska. Jak myślisz – czy pracodawca będzie uważał że jesteś osobą sensowną jeśli na pytanie „A co w zasadzie robił Pan na stanowisku Executiv Community Managera odpowiesz „w zasadzie moja praca polegała na kasowaniu nieodpowiednich komentarzy w naszym serwisie internetowym” (stanowisko autentyczne!)

Zmiana obowiązków zawodowych w ramach jednej pracy
Jeśli w ramach pracy dla jednej firmy zmieniasz stanowisko (co owocuje zarówno zmianą nazwy stanowiska jak i zmianą obowiązków) wpisz w serwisie społecznościowym swoje ostatnie osiągnięcie, nie wypisuj zaś litanii zmian, jako osobnych miejsc pracy – to wygląda nieprofesjonalnie i sprawia wrażenie, że chcesz „dobić sobie” doświadczenia. Jeśli zakres Twoich obowiązków wyraźnie się zmienił, w ramach notatki o jednym miejscu pracy opisz swoją drogę kariery (czyli jak zmieniał się zakres twoich kompetencji).

Na co uważać?
To, co jest ostatnio nad wyraz częste w profilach osób na serwisach społecznościowych to rozbudowywanie swojego doświadczenia i kompetencji ponad wszelką miarę- z próżnego zaś i Salomon nie naleje. Niekiedy wygląda to tak, jakby osoba która trzyma w ręku wiadro z wodą, próbowała wmówić osobom dookoła, że jest właścicielem oceanu… Jeśli rozdmuchujemy nasze doświadczenie, dodajemy sobie kompetencji czy obowiązków które nie mamy, łatwo przekroczyć granicę, kiedy zamiast jawić się profesjonalnym ekspertem widać, że jesteśmy zwykłymi pozerami. A pamiętajmy – serwis społecznościowy to nie tylko miejsce gdzie można znaleźć pracę czy kontrahenta. To również miejsce, które odwiedzają nasi znajomi, współpracownicy, szefowie. Jeśli jesteś zatrudniony na stanowisku „asystenta” to nie rób z siebie w serwisie „specjalisty” – dlaczego? Bo wystarczy, że na Twój profil wejdzie jeden kolega z pracy i zaraz po firmie rozniesie się wieść o tym, jakie to masz o sobie wysokie mniemanie i jakim pozerem jesteś.

Kiedyś, jeden z kandydatów do pracy którego zdarzyło mi się rekrutować, w swoim profilu na GoldenLine wpisane miał stanowisko Advanced Specialist – zainteresowana tą nazwą stanowiska (która nieco odbiegała on spolszczonej nazwy zawartej w CV), napisałam do przełożonego owego człowieka z prośbą o opinie. Jak myślicie – na ile zmieniło się moje nastawienie do kandydata kiedy otrzymałam od jego szefa odpowiedź „Pani, jaki on advanced, on tu stażystą był, a po stażu został jeszcze na pół roku.” Czy więc warto się lansować ponad miarę? Zastanówcie się sami.