Szok kulturowy na emigracji

Osoby, które decydują się na emigrację, po około 6 – 24 miesiącach pobytu zaczynają odczuwać wyraźne zmęczenie życiem za granicą (nawet jeśli jechały z zamiarem osiedlenia się na stałe). Myślą o powrocie do kraju, zaczynają miewać symptomy depresyjne i mocno tęsknić za krajem. Coraz częściej powracają też wspomnienia rodziny i wszystkich przyjemnych wspomnień, które wiążą się z rodzinnym krajem. Oznacza to, że właśnie przeżywamy na emigracji szok kulturowy.

Szok kulturowy to dość niefortunna nazwa. Słowo szok kojarzy się nam bowiem z czymś nagłym, tymczasem szok kulturowy może rozwijać się miesiącami. Wiąże się on z tym, że ugruntowani w jednej kulturze nie umiemy odnaleźć się w innej – doświadczamy niezrozumienia komunikacji i intencji, niejasności, mamy poczucie wyalienowania. Wpływa na to nieznajomość zasad kultury panującej w danym kraju, wyznawanych wartości narodowych, stereotypów i tego wszystkiego co mieszkając w danym kraju od dziecka wysysamy niejako z mlekiem matki.

To, co na początku wydawało nam się miłą odmianą, zaczyna irytować; dawniej zabawne nieporozumienia, frustrują. Znajomi, którzy jeszcze pół roku temu wybaczali nam potknięcia językowe i nie obrażali się o byle co, teraz zaczynają dziwnie się zachowywać (oni po kilku miesiącach mają poczucie, że już powinieneś się był nauczyć…).

Z szokiem kulturowym będziemy mieć do czynienia nie tylko wtedy, kiedy wyjedziemy do kraju bardzo dla nas egzotycznego, o zupełnie odmiennej kulturze. Również emigracja w granicach Europy, a nawet do naszych najbliższych sąsiadów może takim szokiem zaowocować.

Czy można nie doznać szoku kulturowego?
Jeśli nie byłeś wychowywany w dwunarodowości, to tak naprawdę nie można nie doświadczyć szoku. Można jednak go na tyle złagodzić, że przejdzie praktycznie niezauważony i nie wytrąci cię na tyle z codzienności, by zacząć rozważać powrót do domu i wyjazd z kraju, w którym praktycznie zaczęliśmy układać sobie życie.

Jak łagodzić szok kulturowy?
Przede wszystkim, jeszcze przed wyjazdem należy się jak najlepiej do niego przygotować – zebrać maksymalnie dużo informacji o kraju do którego wyjeżdżamy – i to nie tylko w aspekcie tego jak co załatwić i jak znaleźć pracę, ale całego spectrum kultury – co tam jada się na śniadanie, umówić się po południu oznacza 17.00 czy 20.00?, czy przyjaciele całują się na powitanie, czy można czytać książkę w tramwaju, czy makaron z serem się tam soli czy słodzi? czy w ogóle jada się makaron z serem? itd. Różnice kulturowe, które nasilają szok kulturowy to właśnie najczęściej te drobiazgi, które przez pierwsze miesiące pobytu wydają nam się tak „słodko odmienne”.
Podczas pobytu, zwłaszcza jeśli chcemy rzeczywiście zostać w wybranym kraju na dłużej, nie wolno się alienować od lokalnej społeczności. Życie w enklawie własnej narodowości wprawdzie złagodzi szok kulturowy, ale też nie pozwoli nigdy na naszą akceptację otoczenia, ani na to aby otoczenie zaakceptowało nas. Zawsze więc będziemy już nieszczęśliwi.

Czy mamy wśród czytelników osoby, które musiały poradzić sobie z szokiem kulturowym podczas emigracji? W jaki sposób daliście sobie radę?