Rozmowa kwalifikacyjna w kawiarni? Jak się zachować?

Z reguły, rozmowy kwalifikacyjne odbywają się w salach konferencyjnych i gabinetach w siedzibie firmy dla której jesteśmy rekrutowani. Bywa też tak, że na rozmowę zapraszani jesteśmy do siedziby agencji rekrutacyjnej, przez którą prowadzona jest rekrutacja. Może nam się jednak zdarzyć, że zostajemy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną do…kawiarni. Co wtedy? Jak interpretować takie zdarzenie i jak się zachować?

Kiedy rozmowa może odbywać się w kawiarni i dlaczego?
Zasadniczo, spotkanie rekrutacyjne w kawiarni odbywać się może w dwóch sytuacjach:

To więc, że spotkanie ma się odbyć w kawiarni nie oznacza wcale, że rekrutuje cię oszust, choć oczywiście, może też być i tak. Raczej na pewno, spotkanie rekrutacyjne nie będzie dotyczyć jednak bardzo dużej korporacji czy międzynarodowej firmy – one mają swoje siedziby oraz – jeśli korzystają z usług zewnętrznych head-hunterów – to najczęściej z agencji a nie freelancerów. Większe firmy, które dopiero zakładają siedziby w danym mieście, jeśli nie mają gdzie się spotkać, najczęściej wynajmują sale w hotelach.

Oszust czy nie oszust? Jeśli propozycja spotkania rekrutacyjnego w kawiarni wydaje ci się nieco dziwaczna i boisz się, że: jest to niepoważna firma / niepoważny head-hunter / coś tu śmierdzi, podczas rozmowy telefonicznej dopytaj rozmówcę o powody wyboru takiego miejsca spotkania. Jeśli bez problemu wyjaśni ci o co chodzi, możesz zaryzykować- w końcu idziesz w publiczne miejsce i nic ci się nie stanie złego. Zawsze zapisuj dane personalne osoby, z którą masz się spotkać- możesz ją potem sprawdzić w Internecie – jeśli to head -hunter, jego nazwisko powinno pojawić się w Internecie, na serwisach społecznościowych – podobnie jak mail.

Czy spotkanie w kawiarni = nieprofesjonalna firma?
Kandydaci to pracy, którzy słyszą o rekrutacji przy kawiarnianym stoliku, najczęściej uważają, że jest to wyrazem braku profesjonalizmu firmy. Coś w tym skojarzeniu jest, choć czasem rzeczywiście nie ma innego wyjścia. Ja sama, kiedy jakieś pół roku temu rekrutowałam kandydatów na zlecenie jednej z firm i musiałam rekrutację prowadzić właśnie w kawiarni, czułam się niezwykle nieprofesjonalnie. Niestety innej opcji nie było – mój dom nie nadaje się na spotkania, a w siedzibie firmy nie było przestrzeni na spokojną rozmowę. Tak swoją drogą, to w kawiarni (wynajętej) prowadziłam nawet Assessment Center – plus był taki, że mieliśmy świeżą i dobrą kawę przez całe spotkanie.

Jesteśmy zdecydowani – idziemy na spotkanie. Jak się ubrać?
Tak samo jak na każdą inną rozmowę kwalifikacyjną – co z tego, że odbywa się ona w kawiarni? W garniturze czy garsonce też można przecież przyjść na kawę. Pamiętajcie, że wybór kawiarnianego stolika podyktowany jest koniecznością, nie tym, że szef jest „luźny”.

Jak się poznać?
Head-hunter w większości przypadków wie jak wyglądasz. Ty nie wiesz jak on wygląda. Jeśli więc przyjdziesz do kawiarni a head-hunter nie zdążył jeszcze do ciebie zadzwonić, aby powiedzieć ci gdzie siedzi, nie ustaliliście też żadnego znaku rozpoznawczego, po prostu zadzwoń do niego. Powinien być na miejscu (chyba że ty jesteś 30 minut przed czasem).

Pić czy nie pić?
Dobrze wychowany head-hunter zaproponuje nam coś do picia. Najczęściej zada to pytanie w formie „czy napije się Pan/Pani czegoś?; co mogę zaproponować Panu/Pani do picia” itd. Jak odpowiedzieć? Po prostu zamówić herbatę, kawę, sok, napój gazowany lub wodę. Nawet jeśli nie chce ci się pić, zamów – przecież nie ty za to płacisz, prawda? Poza tym nie wiesz ile potrwa rozmowa, a nuż zaschnie ci w gardle? W tym co zamówić, nie radzę doszukiwać się psychologicznej podpuchy – kawa to kawa, herbata to herbata – to naprawdę nie jest żaden test (no, może poza testem na twoje zestresowanie, które może ujawnić się wtedy, jeśli słodząc herbatę, ręka będzie tak ci się trząść, że połowę rozlejesz).
Czego nie zamawiać? Pamiętaj, że to zaproszenie na rozmowę, nie na lunch czy darmową wyżerkę- nie zamawiaj tostów czy innych przekąsek ani nie przeglądaj przez 15 minut karty, by w końcu zamówić „kawę Dantego, z podwójną bitą śmietaną, lodami i odrobiną likieru Kahlua”. Oczywiście, nie zamawiamy alkoholu.
Kto płaci? Zawsze head-hunter i nie powinieneś w ogóle się tym przejmować. Nie proponuj, że zapłacisz ani – tym bardziej – nie stawiaj kawy head-hunterowi. Twoja kawa jest ujęta w budżecie head-huntera, a to jak zinterpretuje on Twój pęd do finansowania spotkania może ci po prostu zaszkodzić.

Dyskrecja
Head-hunter powinien wybrać takie miejsce na spotkanie, w którym będzie cicho i spokojnie. Nie jest jednak w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji. Podczas rozmowy nie możesz więc mieć pewności, że ktoś cię nie słyszy. Dla pewności więc, nie wymieniaj nazwisk ani nazw firm – nie chcesz przecież, aby twoja rozmowa kwalifikacyjna zaszkodziła ci w obecnej pracy (bo przy stoliku obok, siedzi kuzynka szefa i ma gumowe ucho).

Pamiętaj, że rozmowa kwalifikacyjna w kawiarni, to taka sama rozmowa jak w gabinecie szefa. To, że miejsce jest nieformalne, nie oznacza, że nieformalnym jest samo spotkanie. Nie rozluźniaj się za bardzo, nie schodź w rozmowie na niezwiązane z rekrutacją tory, a jeśli przez przypadek natkniesz się na grupę znajomych, to co najwyżej ukłoń im się z daleka, a nie biegnij na przywitanie i 5 minutowe pogaduchy.

Mieliście może kiedykolwiek kawiarniane spotkania? Jak je wspominacie? Co wam przeszkadzało a co było w porządku?